"8 dzień Narquelie, rok 1741.
Można powiedzieć, że rok przy upływającym czasie to nic,
jedynie mały okruch wszechświata. Nikt jednak nie mógł podejrzewać, jak wiele
podczas tego roku może się zmienić.
Cesarstwo Raan Annon po nieudanych rebeliach i zamachach
dokonywanych przez Arcyksięstwo Vinardarów postanowiło przejąć inicjatywę i
całkowicie wchłonąć problematyczne państwo. Raan Annon nie zamknęło swoich
granic dla przyjezdnych i kupców, ale wyraźnie dali do zrozumienia, że mają
teraz ważniejsze sprawy do zrobienia, niż pomoc militarna innym państwom. Pokaz
siły, którym było wchłonięcie Arcyksięstwa, mógł być jednocześnie ostrzeżeniem
- gdyby jakiekolwiek inne państwo próbowało podważyć autorytet Cesarstwa,
skończyłoby jak Vinardowie. I to w niecały rok. Do dzisiaj trwają represje i
bunty, jednak są skutecznie tłumione przez straż miejską i powołane do tego
celu specjalne służby.
To był dopiero początek. Księstwo Olleendil, zamieszkane
przez długowieczne elfy, zdecydowało się na całkowite zamknięcie swoich granic
dla obcych. Stało się to po lokalnych atakach na Olleendilczyków mieszkających
najbliżej skraju lasu. Pełni złości i dumy - wpierw po prześladowaniach w
Methorze, później po atakach - wykorzystali swą bliskość z naturą, aby przy
pomocy magii zablokować wejście do swej Puszczy. Od tamtego momentu wzmocniona
została Straż Leśna, która zajęła się patrolowaniem granic. W razie gdyby
jakikolwiek człowiek postanowił zapuścić się na tereny Księstwa i miałby na
tyle szczęście, że nie zostałby zabity przez dzikie zwierzęta po drodze, na
pewno natknąłby się na elfów, którzy bez wahania dopuściliby się na nim
strasznego mordu. Elfy nie zamierzały łatwo ustąpić.
Na tym zmiany się nie kończyły. Zjednoczone Emiraty
nawiedziła plaga skrzydlatych demonów. A raczej zostały one wypuszczone na
świat przez grupkę śmiałków, którzy pragnęli rozwiązać zagadkę ginących w
niewyjaśnionych okolicznościach ludzi. Przez przypadek uwolnili przerażająco
silne, krwiożercze, latające stworzenia, które atakowały w nocy wioski i
miasta. Na szczęście dla innych krain nie przebyły oceanu, skupiając się na
Zjednoczonych Emiratach. To jednak sprawiło, iż kontakt z tym państwem znacznie
się ograniczył. Utrudniony został też handel, bo karawany były dokładnie
przeszukiwane, a ponadto znacznie mniej statków miało możliwość wypłynięcia z
portów.
Z niewiadomych przyczyn przestały napływać jakiekolwiek
wieści z Wolnych Ziem Ludów Północy. Nie pojawiały się statki, a te, które
wypływały w tamtym kierunku przepadały bez wieści. W związku z tym zaczęły
krążyć niepokojące plotki dotyczące powodu takiego stanu rzeczy. Jedni mówili,
że tam też dotarły demony, inni twierdzili, że Ird postanowiła wypuścić na
Boendrę straszliwe smoki.
Jedyną pociechą mógł być fakt, że Republika SoC i część jej
państw ościennych miała się całkiem dobrze. Spokojny rok pozwolił im na
rozwiązanie piętrzących się wcześniej problemów. Dzięki przychylności bogów
lato minęło spokojnie, przynosząc obfite plony. Nie groził więc głód, żadne
wielkie niebezpieczeństwo nie czaiło się w pobliżu, a mieszkańcy żyli bez
strachu o najbliższą przyszłość.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz