~~Kilkadziesiąt minut później
Aramut co prawda nie znalazł jeszcze jedzenia, ale znalazł zimną i przyjemną wodę. Napił się i wykąpał. Gdy już miał iść dalej, usłyszał stado jeleni. Szykowało się owocne polowanie. Rzeczywiście, całe stado podeszło do wodopoju. Kotołak tylko na to czekał! Rzucił się na nie z kłami i pazurami. Dostał od samców rogami, ale się opłaciło. Zabił aż cztery jelenie. Dumny z tego wyczynu poszedł do cienia, gdzie był na początku. Jednakże po drodze spotkał biednego i wychudzonego wilczka. Aramut doskonale wiedział, że koty z psami się nie lubią, ale ten był mały i słaby. Prawdopodobnie także porzucony. Podarował więc mu jelenia i poszedł dalej. Znów niezbyt daleko coś spotkał. Tym razem był to dorosły tygrys. Dosłownie umierał z głodu. I tutaj kotołak nie był obojętny. Dał mu dwa jelenie. Tym samym Aramut mógł się co prawda nacieszyć tylko jednyą z czterech zdobyczy, ale uznał, że było warto. Od razu poczuł się lepiej i zasnął w chłodnym cieniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz