Mówiłam ich imiona wskazując na nie po kolei
- To jest Samuel - powiedziałam - to Connor, Michael, Ember, Daisy, a ta, która się do ciebie przytula, to Salina.
- Ładnie - uśmiechnęła się i wzięła Salinę - Oryginalne. Ja bym takich nie wymyśliła
- Mi same jakoś przyszły - odrzekłam
<Jell?>
niedziela, 6 października 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz