Spacerowałam sobie po królestwie , mażąc głową w chmurach i
.... wpadłam na kogoś.(jak to w sumie ja) Tym kimś była Blair .
- przepraszam Blair zagapiłam się
- nic nie szkodzi muszę iść (poszła szybkim krokiem)
- zaczekaj gdzie tak pędzisz? (spytałam dorównując jej
kroku)
- do biblioteki muszę eee posprzątać i parę innych rzeczy
...
- ale po ... (Blair pobiegła do biblioteik a ja spokojnym
krokiem poszłam za nią)
Gdy weszłam do biblioteki Blair rozmawiała z Blanem
- 5 minut spóźnienia (rzekł surowo lecz spokojnie Blan a
Blair nic nie mówiąc zaprała się za pracę )
- dzień dobry wasza wysokość powiedziałam po chwili
- witam , Roxy co ty tutaj robisz?
- Przyszłam pomóc Blair w sprzątaniu , czy czymś co robi
Po lekkim ukłonie zabrałam się za układanie książek w
porządku alfabetycznym.
- Roxy wyjdź (powiedział Blan)
- ale ....
- Roxy natychmiast wyjdź z biblioteki!
Odłożyłam książkę i wyszłam z biblioteki.Postanowiłam pójść
na spacer do lasu. spacerowałam tak sobie po całym królestwie i ciągle nie
mogłam zrozumieć czemu Blan mnie wyrzucił z biblioteki Postanowiłam , ze znów
tam pójdę
- może chcieli pobyć w bibliotece tylko we dwoje - hmmm
Poszłam do biblioteki , gdy weszłam do środka moim oczom
ukazał się smutny i przerażający widok. Blan trzymał wyrywającą się Blair.
- Blan przestań to ją boli ! (krzyknęłam jak nigdy dotąd
jakbym nie była sobą i wbiegłam między nich )
- Roxy nie mieszaj się! to sprawa między nią a mną
-Blan ,Szanuję cię , ale NIE MOŻESZ jej tak traktować co
Blair ci takiego zrobiła ?
- Roxy przestań poradzę sobie (szepnęła cichutko Blair, lecz
ja jej nie słuchałam)
- Jestem królem i mogę robić co mi się podoba -orzekł dumnie
- Nawet to , ze jesteś królem nie daje ci prawa do takiego
traktowania kogokolwiek - powiedziałam z powagą patrząc na króla
Blan popatrzył na mnie i spytał
- czy tymi się SPRZECIWIASZ?
- nie ja tylko ...
- Sprzeciwiasz SIĘ !
- nie ja....
- CISZA !!! ]
mama tego dość! Takie zachowanie jest KARALNE!
STRAŻ!(Blan miał obłęd w oczach , chyba pierwszy raz ktoś mu
się postawił)
Po chwili weszli strażnicy.
- o co chodzi Blan?
- zabrać ją stąd do LOCHU!!!
Strażnicy popatrzyli na mnie a potem na wściekłego Blana.
- Tą blond dziewczynę ?
- a kogo innego mnie?
strażnik ze zdziwieniem skinął głową a po czym wykonał
rozkaz.
Zostałam wtrącona do lochu . Było tam ciemno i zimno a ja
nie wiedziałam co myśleć bo moim zdaniem postąpiłam słusznie bo stanęłam w
obronie Blair . ale postąpiłam źle mówiąc królowi , że niemoże czegoś robić.
Byłam w kropce pozostało mi tylko czekać .
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz