Social Icons

facebookgoogle plus

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Las znajdujący się nieopodal traktu prowadzącego z Wolenwain do Derin, rozciągający się od zachodniej strony traktu, ciągnący się nawet aż do szczytów otaczających rzemieślnicze miasto. Las w znacznej części przynależał do właśnie do Derin. Swoją nazwę zawdzięcza niezwykłemu gatunkowi drzew w nim rosnących, a które prócz charakterystyczną brunatno-brązową barwą kory, rozłożystych koron składających się z plątaniny drobnych gałązek odróżniały się od innych drzew kolorem niewielkich, podłużnych liści w kolorze brązu, miedzi, a nawet czerwieni. Liście te gęsto rosną na gałęziach tych wysokich drzew. Były twarde, wąskie i nie opuszczały gałęzi drzew nawet zimą. Las był pełen zwierzyny, a w zachodnich obszarach lezących nieopodal już samego miasta, roiło się od licznych jaskiń.

*******************

Jego czarne średniej długości włosy delikatnie wachlowały w powietrzu zahaczając końcówkami o włosy kobiety ,które też lekko opadały na jej twarz ,a dokładnie na policzkach. Pomimo zamkniętych oczu obojga postaci w tamtym momencie już było dosyć ciemno.W milczeniu wóz wjechał do lasu.W milczeniu wóz wjechał do lasu.W milczeniu wóz wjechał do lasu.W milczeniu wóz wjechał do lasu.W milczeniu wóz wjechał do lasu. W tym ubłogim wqeqqWWssssssedadwqdxwdQADS

W tamtym ubogim milczeniu można dostrzec pogłosy świerszczy i delikatne wycie wilków. Z ponurym wyrazem twarzy Heracim nie dawał po sobie znaku ,iż to zdarzenie wpłynęło na niego co było złym stwierdzeniem. Sam ze sobą w myślach począł się kłócić ,a nawet po konwersował licznie ze swoim sumieniem tak jakby obwiniał wszystko ani jeżeli siebie. Pomimo zahamowań sterczał jak osioł w tej samej pozycji i ani nie drgnął.Tamta chwila wyglądała obiecująco ,ale tylko przez ułamek sekundy."Brak porządnego przemyślenia przed działaniem sprowadził mnie do czegoś takiego"- syknął sam do siebie w myślach."Co począć.. przecież już umarłem, ale musi być jakieś wyjście z sytuacji."
Lekko odchylił bez dźwięcznie prawą powiekę ,aby przekonać się o tym czy jednak to nie szczęście się stało. Widząc ,iż jednak to nie były żadne halucynacje ,gwałtownie odlepił swoje przeszczepy od dziewczyny w tym łapiąc się za głowę i bluzgając już w tym czasie dość głośnio. W wielkiej fatydze opadł na ziemie oprawszy się o drzewo plecami z bezsilności.
Eli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates