Niebo zatoczyło się w ciemność a chmury zniknęły z powierzchni nieba dając ustęp gwiazdom, niczym małym świetlikom ukazującym piękno i światło. Miliony ich ciał dawało obraz jaki chciałby zobaczyć każdy z wszystkich wcieleń a jakże i człowiek..
----
Mężczyzna podszedł szybko do kobiety opierając siebie jak i ją do starego drzewa które rosło wielce i potężnie przy czystym strumyku. W okół niego znajdowały się piękne krzewy porośnięte kwiatami róż przeróżnych kolorów.
Dziewczyna otarła tylko swe dłonie na korze drzewa i opierając swe ciało do prostej pozy. Patrzyła tylko tajemniczymi niebieskimi oczami raz na jego twarz a na jego zbliżające się usta do jej twarzy. Wiedziała, że pewnie będzie chciał ją ugryźć lub chociaż to upozorować.
Nie dając za wygraną próbowała się wydostać z jego uścisku ale siła mężczyzny dawała większą przewagę. Na wysokości jej twarzy także były jego ręce przybite mocno do drzewa aby nie mogła uciec. Zaczęła delikatnie obracać głową aby nie doszło do ,,ugryzienia". Zamknęła oczy, bowiem wiedziała, że to może się stać. Odwróciła szybko głowę na przeciw jego twarzy. Palce bardziej zacisnęły się na reakcję przerażenia, co może się stać...ale zamiast poczuć ,,to coś" na swojej szyi, poczuła to na swoich ustach..
Nie otworzyła oczu, dalej miała je zamknięte. Słychać było tylko ich wspólne oddychanie a dłonie jej nieco się poluzowały i nie wiedząc nawet jak zamieściły się na ramionach mężczyzny.
Heracim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz