poniedziałek, 23 grudnia 2013
Yoh i Anny & całe królestwo
Yoh: Po obfitzm posilku i yakonczonej klutni o nawzki zywienioweweszlismy do parku i zaczął padać śnieg
Anna: jest ciepło i pada śnieg... dziwne...
Yoh taaak dyiwne ale co tutaj jest normalne?
Anna: masz rację, nic
Yoh; prawdopodobnie yobaczymz co jest tego powodem jesli pojdyiemz dalej
Anna: masz rację, chodź
Yoh szlismy wglab parku a snieg padal coray mocniej i yacyznalo robic sie chlodno
Anna: zimno...
Yoh ciekawe co tak yimno pryedchwola bzlo 16 stopni a teray..
Anna: no właśnie...
Yoh snieyzca wymagala si szpalo tak ye prawie nic nie bzlo widac....
Anna: *trzęsłam się z zimna*
Yoh moye bedyiemz wracac jeszcze sie przeziebisz
Anna: przeziębienie się nie jest niczym złym, ale dalsza podróż nie ma sensu...
Yoh chzba masz racje..
Anna: to wracamy?
Yoh popatryzlem jesycye pryedsiebie a potem powielem*tak
Kasandra: *zobaczyłam wujka Yoh i ciocię Annę* -Witajcie -powiedziałam podbiegając
Anna ale skąd przyszliśmy? Śnieg zatarł ślady...
Yoh witaj kasandro powiedxiaem przez ymruyobe oczy
Glos kasandry umilk a yawirucha zaczynala ustawac . nie widzac gdzie jest zlapalem Anne za reke i poszlismz w strone domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz