Dzień rozpoczął się monotonnie , tak jakby gdyby nic
skierowałem się do progu karczmy . Wyciągnąwszy klucz otwarłem zamek drzwi
karczemnych .Zarzuciłem swymi blond włosami , wziąłem głęboki oddech i założyłem
na siebie odzianie kuchenne. Tkliwie i z rozmachem pielęgnowałem kufle ,
talerze i porcelanowe naczynia. Zauważając rozpoczynający się majestat wchodzący
jeden za drugim do karczmy począłem pracować za ladą jak maszyna.
Mogę przyznać
,że ta praca już tak mnie nie męczy , wręcz ją uwielbiam.. uwielbiam także
ludzi przebywających ,chociaż różne gagatki się tutaj się pałętają.
Nagle
zauważyłem znajomą twarz ,która weszła do karczmy.Była to ta dziewczyna ,
Claire .. jak pamiętam ma na imię. Obsługując klientów , spoglądałem na nią ..
choć niezbyt często.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz