Heracim: * Wszedł do karczmy ubrany w czarny kaftan oglądając się za siebie i otrzepał się ze śniegu ,porozglądał po karczmie po czym skierował się w stronę ostatniego stolika.*
Cathrin : * Przemarznięta z czerwonym noskiem udała się do pobliskiej karczmy. Zatupotała skórzanymi trzewikami i pociągła za lodowaty koniuszek żelaznej klamki. Dygocąc z zimna usiadła przy losowym stoliku.*
Heracim: * Zauważając ciemnowłosą kobietę wielokrotnie przyglądał się jej wyłaniając się zza menu karty karczmarskiej tak ,aby go nie zdemaskowała.*
Cathrin: * Czekając na karczmarza delikatnie obserwowała karczmę, ludzi wokół siebie, pech trafił ,że zauważyła mężczyznę ,który… chyba ją podglądał. Dziewczyna zarumieniła się delikatnie i zachichotała.
Heracim: *Widocznie nie speszyła mężczyznę ,bo ten nawet się nie obrócił. Wstał i pomaszerował w jej strone..* Witam jaśnie.. damę *Ukłonił się w jej strone.*
Cathrin: Witaj jaśnie.. rycerzu. * Żartobliwe odpowiedziała ze szczerym uśmiechem na twarzy.* Wie Pan ,że to tak nie grzecznie podglądać niewinną osobe? *Pogroziła paluszkiem zabawnie.*
Heracim: Oj.. nie mam pewności ,iż Pani jest niewinna. *Zaśmiał się, przysiadając się do dziewczyny* Można ?
Cathrin : *Skinęła głową w stronę strażnika * Ależ owszem..
Heracim: Jestem Heracim.. Jinate * Skierował rękę w stronę dziewczyny.*
Cathrin: Cathérin Thibaut , mów mi Cathrin * Wyciągnęła dłoń w stronę mężczyzny*
Heracim: Piękne imię.. wyjątkowa osoba. *Zaśmiał się delikatnie kącikiem ust.* Skąd pochodzisz ?
Cathrin: Z Laguny. Północnej laguny .. ale aż tak zimno nie jest. *Odwzajemniła uśmiech.*
Heracim: Czyżby jesteś rasą wodną? *Przyglądał się dziewczynie*
Cathrin: Owszem. Czy coś nie tak.. ? *Zapytała z ciekawością.*
Heracim: Pochodzę z Sinth.. tak tej ognistej dolinie Sinth. *Zwątpiony odparł.*
Cathrin: Nigdy jeszcze nie poznałam nikogo kto by z stamtąd pochodził. Tradycja , przestrzeganie i nie wkraczanie do innych ras.. to zasady mojej rodziny, lecz to wszystko dla bezpieczeństwa. *Oznajmiła.*
Heracim: Masz wątpliwości.. ? Jestem strażnikiem ,który nigdy krzywdy nie zrobił nawet najmniejszej istocie. Ochraniam, nie walczę, ale jak już coś to o honor i bezpieczeństwo królestwa.Z początku myślałem ,że król zwariował ,iż chce żywiołaka do gwardii.
Cathrin: A później.. ? Jesteś żywiołakiem? Hmn.. myśle ,że wiedział co robi. Mało komu wierze ,ale wydajesz się szczery i myśle ,że władca sobie to ceni i dlatego jesteś kim jesteś. * Przejechała palcem po odznace na ramieniu Hercima.*
Heracim: *Obserwując dziewczynę uważnie zatrzymał jej ręke nie puszczając jej .* Czyżby Panienka mi ufała ? *Schylił się tak ,że jego twarz była naprzeciw z jej*
Cathrin: Może tak ,może nie . * Odgarnęła jego kruczoczarne włosy z policzka ,widziała jak błyszczą mu zielone oczy.*
Heracim: Ośmielę się zauważyć ,iż Pani mnie podrywa. * Uśmiechnął się, cały czas trzymając ją za nadgarstek po czym się poprawił i trzymał ją za dłoń.*
Cathrin: Chyba ma Pan jakieś omamy. *Pokręciła oczyma podnosząc rękę ,która nie była trzymana przez Heracima.* Karczmarzu ! Poproszę dwa duże kufle ! *Zawołała*
Heracim: Co za oszustka * Syknął.* Taka piękna dziewczyna ,a pije trunki jak dla zawodowych krasnoludów. * Pokiwał niezręcznie głową szczypiąc ją w dłoń.*
Cathrin: Ohoho .. wielce księżna się odezwała. Pewnie nawet jednego kufla nie dasz rady wypić ,a tu mi się odgryzasz twardzielu. *Zadrwiła wielce oburzona dźgając go w szyje kościstym paluchem.*
Heracim: To się zalicza pod molestowanie proszę Pani. *Pociągnął ją za rękę . * Nie wolno mnie DŹGAĆ ! *Przeszywa ją wzrokiem mordercy.*
Cathrin: Ja Ci dam molestowanie księżniczko. *Zagroziła mu paluchem przed oczami. * Oho piwa już są.. *Zabrała się do picia tak ,że Heracimowi zostawiła puste kufle.*
Heracim: No pięknie .. upiła się *Załamał ręce.*
Cathrin: Heracim.. wiesz, że masz fajne puszyste oczy.. znaczy włosy.. *Poczochrała go po głowie.*
Heracim: Nie, nie wierze.. *Popatrzał na Cathrin.* Tak, tak oczy.. No chodź poprowadzę Cię do domu *Wziął Cath na barana .*
Cathrin: Widzisz ! Patrz ! Stój ! *Krzyknęła z małą flaszką w ręcę którą po kryjomu zajumała pod nieobecność karczmarza.*
Heracim: Zostaw ! Połóż to ! Już ! * Postawił ją na nogi.. po czym przewróciła na podłogę.*
Cathrin: Się rozlało *Smutna próbuje uratować trunek ,który uchlapał ją całą.*
Heracim: Dziewczyno.. teraz to trzeba wszystko wyczyścić..ehh w takim stanie się przeziębisz. Karczmarzu daj rachunek i klucze do pokoju ,najlepiej najdroższego dwuosobowego.*Skinął na karczmarza biorąc na ręce Cath.*
Cathrin:*Usypiając na rękach Heracima delikatnie bawiła jego odznaczeniami na kaftanie, po czym zamknęła oczy i usnęła.*
Heracim: *Telepiąc się po schodach cicho dotarł na miejsce , wyciągnął klucz , otworzył drzwi i ułożył ją na posłaniu ,które znajdowało się na parapecie.*
Cathrin: Zostań.. strażniku. * Otwarła powieki obracając się w jego strone.*
Heracim: ..hmn jeśli chcesz. *Usiadł obok niej tak ,że jej głowa leżała na jego kolanach.*
Cathrin: ..źle się czuje *Odparła znużona łapiąc się za głowę.*
Heracim: *Pogładził ją po głowie.* Kac morderca ,trzeba było tyle pić?
Cathrin: Przecież dużo nie wypiłam… *Zaśmiała się.*
Heracim: Tak.. a krasnoludy są na diecie, kogo ty chcesz oszukać. *Pogroził jej.*
Cathrin: Oszukać.. przecież nie mam takiej potrzeby ,aby kłamać . *Wstała , usiadła obok niego i położyła głowę na jego kościstym ramieniu.*
Heracim: *Popatrzał na nią , jej oczy już spały . Delikatnie ułożył ją, po czym położył się na wprost niej i pocałował Cath w czoło.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz