Od jakiegoś czasu na terenach królestwa sieje postrach mroczny smok. Postanowiłam działać. Wzięłam kilka ksiąg o smokach i położyłam je na stole. Zaczęłam czytać.
-Czego szukasz w tych książkach? -zapytała Aqua
-Jak pozbawić smoka życia albo wygnać go z tych terenów -wyjaśniłam
-Aha, a Ty cały czas o tym myślisz
-Tak, ponieważ zniszczył moje ukochane miejsce
-Daj spokój to i tak nie ma sensu
Wczytałam się w Księgę pt. "Smocze zwyczaje"
-Mam coś! Nareszcie... -krzyknęłam pełna radości
-Co takiego?
-Tu piszą że smoki są krwiożerczymi stworzeniami lecz uległymi... -mówiłem tak jeszcze kila minut
-Ale zauważ to są ogromne stworzenia, a Ty jesteś w dodatku wampirem -powiedziała Aqua
-Tak i co z tego... to nie ma znaczenia. Musi zapłacić za to co zrobił. Możemy się cieszyć że jeszcze nikogo nie zabił ten stwór
-Ale... -zaczęła Aqua
-Żadnych ale zrozum trzeba go stąd przegnać bo w innym razie wszyscy zginiemy -powiedziała szykując się na wyjście
Ubrałam się w zbroję po ojcu. Wyszłam z domu i poszłam w miejsce gdzie często go widywano. Po drodze spotkałam Kastiel`a. Spojrzał na mnie i podbiegł.
-Co planujesz? -powiedział zaskoczony Kas
-Witaj Kas...yyy...
-Co planujesz? -zapytał ponownie pełen obaw mojej odpowiedzi
-Odpowiedz!-krzyknął
-Idę pozbawić smoka życia...
-Oszalałaś On Cię zabije!
-No i co z tego jeśli go nie przegonimy nasze życie będzie w gorszych tarapatach... -mówiłam
-Idę z Tobą
-Nie -powiedziałam stanowczo
-Nie pozwolę Ci iść tam samej
Poszłam za Kasen do niego do domu. Zobaczyłam ciekawą książkę na temat przemian w inne stworzenia. Wzięłam Ją i zaczęłam czytać.
-Zostaw! -krzyknął Kastiel
Przestraszyłam się i upuściłam książkę. Kas w ostatniej chwili złapał Ją
-Co się stało? -zapytałam zaskoczona
-Nie dotykaj tej książki
-Czemu?
-Ta oto księga jest magiczna...-zaczął
-Tak no i co?
-Tej księgi nie mogą czytać wampiry
-Czemu? -zapytałam zaskoczona
-Ponieważ to co w niej jest wampir nie może poznać
-Dlaczego?
-A chcesz zginąć?
-Oczywiście że nie -odparłam
-To proszę Cię tak nie dotykaj jej -powiedziałem- księga by Cię zabiła
-Dobrze
Kas położył księgę wysoko na półce i poszedł się szykować. Myślałam jak mogę porozmawiać ze smokiem. Kas przyszedł do pokoju.
-No tak! -powiedziałam
-Co?
-Nie nic takiego... gdy będziesz gotowy przyjdź do mnie -powiedziałam wychodząc
Wyszłam, rozejrzałam się i pobiegłam do siebie.
**W domu**
Wyciągnęłam medalion który stworzyłam dawno temu do porozumiewania się ze zwierzętami i magicznymi stworzeniami. Założyłam go .
Pomyślałam o Kastiel`u i jak On będzie rozmawiał ze smokiem. Wyciągnęłam naszyjnik w kształcie smoka. Wyciągnęłam kilka innych potrzebnych rzeczy.
**Kilka minut później**
-Gotowe -powiedziałam
-Dzięki niemu Kas będzie mógł porozmawiać ze smokiem -powiedziałam do siebie
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. W wejściu ujrzałam Kastiel`a w zbroi.
-Załóż go -powiedziałam dając mu naszyjnik
-Po co?
-Byś mógł porozumieć się ze smokiem
Kastiel zaśmiał się.
-Ja nie potrzebuję tego. W tej księdze, którą wzięłaś w moim domu było napisane że osoba, która potrafi zmienić się w inne istoty nie potrzebuje żadnych rzeczy do zrozumienia mowy. Od razu po zmianie potrafię mówić w języku ludzi i w tym przypadku w języku smoków -wyjaśnił Kas
-Aha... A więc chodźmy
Wyszliśmy z mojego domu. Skierowaliśmy się na smoka. Szliśmy tak 10-15 minut gdy nagle z krzaków wyłoniła się Rozalia gotowa do walki.
-Roza spokojnie! -krzyknęłam
-Wybaczcie mi myślałam że to smok... -wyjaśniała
-Wg co tu robisz? -zapytał Kas Rozalii
-Chcę przegonić stąd tego smoka
-Ty też sama przychodzisz by pozbawić smoka życia -powiedział załamany Kas -Przecież wiesz ze jesteś medyczką, gdybyś zginęła Królestwo podczas epidemii było by skazane na wymarcie, sama królowa nie miałaby czas na leczenie wszystkich chorych i zajmowaniem się jednocześnie sprawami ważnymi
-Doskonale o tym wiem...
-Więc czemu tak robisz? -zapytała zdenerwowany Kas
Oni zaczęli się kłócić. Usłyszałam hałas i wyczułam niebezpieczeństwo.
-Milczcie! -powiedziałam głośno
-Czemu? -zapytali jednocześnie
-Smok się zbliża przygotujcie się. Roza łap! -rzuciłam Jej naszyjnik
Rozalia założyła naszyjnik. Kas zmienił się w smoka i wzleciał do góry.
Wyciągnęłam miecz, bez użycia słów. Aqua była w miecz. Nagle pojawił się smok.
Stworzenie to wzleciało w powietrze. Chyba nas nie zauważyło. Kas był przed smokiem.
-Czego tu szukasz? To mój teren -powiedział smok
-Odejdź stąd! -ryknął Kas
-Niby dlaczego?
-Ponieważ to jest mój teren -powiedział Kas
-Chyba śnisz! -powiedział kpiąco smok
Nagle usłyszeliśmy małe smoki. Kas ujrzał małe.
-Więc jesteś smoczycą -powiedział Kas
-No i co z tego?
-Czy możesz odejść z tych terenów? -zapytał Kas
-Może tak...
-Nigdy Cię tu nie widziałam -dodała smoczyca
-Możliwe ale Ja tu mieszkam i tylko Ja mogę zagrażać temu oto Królestwo -powiedział Kas
-Przepraszam ale Ja teraz nie odejdę. Moje dzieci są jeszcze za małe
-Pomogę Ci znaleźć nowy dom -zaproponował Kas
-Dziękuję Ci -powiedziała patrząc na Niego
Smoczyca spojrzała w dół i zobaczyła mnie i Rozalię. Usiadła na ziemi i chciała nas pożreć lecz Kas Jej na to nie pozwolił. Wylądował przed Smoczycą.
-Co Ty robisz? -zapytała Smoczyca
-Nie pozwolę Ci ich pożreć -ryknął Kas
-Dlaczego?
-Bo to moi przyjaciele
Smoczyca zamilkła. Spojrzała na nas.
-Wiem gdzie możesz zamieszkać -powiedział Kas
-Gdzie?
-Podaj mi rękę
Podała.
Kas pokazał Jej miejsce jakoś 300 km dalej.
-Podoba Ci się?
-Tak... Pomożesz mi zabrać tam małe?
-Oczywiście
Wzięli małe i polecieli.
**1 godzinę później**
Czekałyśmy z Rozą na powrót Kas. Ujrzałyśmy go. Wylądował na ziemi. Od razu zmienił się w człowieka.
-I jak gdzie ich zaniosłeś?-zapytałam
-W góry Mordoru tam będzie im lepiej -uśmiechnął się Kas
Nagle usłyszeliśmy hałas. Po krótkiej chwili wyszła armia żołnierzy. Na ich czele stali władcy.
(Jang? Jell? Dokończycie?)