sobota, 23 listopada 2013
Nie ma to jak w domu : Hana & Yoh , CD wszyscy
Hana: Nie bardzo ogarniam, co się stało?
Yoh: ja nie wiem jak on to zrobił ale jestes jestes tu ze mna i to sie liczy chodz do domu
Hana: Ok *poszedłem za tatą*
Yoh: Weszliśmy do domu pio cichu Anno? spytałem
Anna: *byłam w kuchni i robiłam obiad* Jestem na nogach już od dłuższego czasu...
Yoh: to dobrze podjdz tu na chwile ale obiecaj ze nie udusisz nikogo zradości
Anna: A niby czemu miałabym to zrobić? *podeszłam do nich*
yoh: podejdz i zoacz sama
Anna: *przyszłam bliżej* hej, Hana
Hana: Hej, mamo
Yoh: teraz możemy zyć jak dawniej , jak mormalna szczesliwa rodzina * powiedzialem patrzac na nich z usmiechem a serce waliło mi z radości jak oszalałe*
Ana i Hana: popatrzylismy na niego nie wiedząc o co chodzi*
Yoh; nie ważne z resztą, to co teraz robimy?* spytałem zmieniając temat*
Hana: ja nie mam pojęcia
Anna: ja teraz robię obiad
Yoh: hmmm to może ci pomóc?
Anna: Możesz, nie mogę sobie poradzić z tym przepisem...
Yoh: którym? * podszedłem i wziąłem kartkę z przepisem* hmmm poczekaj zaraz cos wymysle
Anna: *usiadłam na krześle*
Yoh: hmmm przeczytałem ponownie przepis moze zacznijmy od pokrojenia ryby a następnie no reszte to nie jest tak zawiłe jak mi się wydawało po erwszym przeczytaniu
Anna: jest prawie gotowe przecież
Yoh: a więc zostało jeszcze tylko parę szczegółów
Anna: Próbowałam, a tobie to się chyba nie uda
Yoh: ale czenu tak myślisz? FOCH tywe mnie nie wierzysz * odwróciłem się do niej plecami i założyłem ręce*
Anna: Wszyscy wiedzą, że gorzej gotujesz ode mnie
Yoh: nie prawdaaa , nie wszyscy .. Odwrociłem smiejąc się
Anna: Jak jesteś taki mądry to sam to spróbuj zrobić
Yoh: A żebyś wiedziała , że spróbuję (B)
Anna: Proszę cię bardzo
Yoh: *zacząłem kroić warzywa *
Anna: *wzięłam jakiś magazyn i zaczęłam czytać*
Yoh: krojąc je na szybko ciachnałem sie w palec , lec tego nie zauwazylem i krilem dalej , a krew ciekla na tacke
Anna: *patrzyłam co Yoh robi w przerwach w czytaniu* uciąłeś sobie palec...
Yoh: naprawdę? * popatrzylem na reke * cho*e*a ! *powiedziałem i poszdłem do łazienki *
Anna: Nie przeklinaj
yoh: to nie jest przeklenstwo tylko choroba
Anna: Nie gadaj, że jesteś chory *spojrzałam na niego*
Yoh: bardzo śmieszne . * usmiechnalem sie do niej i powrocilem do kuchni*
Anna: *znowu wróciłam do czytania*
yoh; zaczałem bawic sie ryba aż w kncu chyba wyszło
Anna: Skończyłeś już?
Yoh: tak chyba tak wiekrzosc ty zrobilas
Anna: No, prawda
Yoh: no więc .... naloze na taleze
Anna: tylko ostrożnie, może się rozlecieć
yoh; zacząłem powoli nakladac 2 pierwsze taleze sie udalo ale oczywiscie zawsze musze cos zepsuć i gdy nakladalem ostatnie kawalki sie zaczelo mi rozwalec no coz bywa
Anna: *spojrzałam na talerz*
Hana: *cicho wymknąłem się z domu*
Yoh: zaniosłem talze do salonu
Anna: *spróbowałam* całkiem nieźle ci wyszło...
Yoh: *rozejrzałem się * gdzie jest Hana?
Anna: *rozejrzałam się* nie mam pojęcia...
Yoh: kończąc jedzenie powiedzialem* moze pojde go poszukac?
Anna: Pójdę z tobą
Yoh: no dobra ale jak myślisz gdzie on mógł pójść nie mowiac nam , ze wychodzi?
Anna: Sama nie wiem... *znowu się trochę gorzej poczułam*
Yoh: w sumie nie ma już 2 lat zapytamy go jak wroci
Anna: Pewnie masz rację... z resztą - wszędzie ciągle... gdzieś uciekał...
Yoh: mam tylko jedna nadzieje .... ze Zeke sie nie dowie ...
Anna: Czego... miałby się... dowiedzieć...?
Yoh; nie niczego jakos mi sie tak powiedzialo , nie wane
Anna: Owszem, ważne...
Yoh; nie naprawde , nie wazne głosno myslalem
Anna: Yoh... powiedz prawdę!
Yoh: mowie przeciez , nie wazne * usiadłem na kanapie i popatrzyłem w okno*
Anna: *spojrzałąm na niego*
Yoh: zamyśliłem się obserwójąc niebo * moze pojdziemy się przejść ?
Anna: Ale... znowu się gorzej... czuję...
Yoh: a więc idź spać
Anna: *poszłam do sypialni i zasnęłam na łóżku*
yoh: patrzyłem jeszcze przez chwile przez okno a nastepie wysedłem przed dom i usiadłem na prohu
Hana: *poszedłem poszukać Diany, dawno się z nią nie widziałem, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć*
Yoh: siedziałem na progu i myślałem
Amidamaru: nad czym rozmyślasz?
Yoh: hmmm nie wiem wszystko jest teraz tak inaczej...
Hana: *wszedłem na jakąś górę, widziałem stąd całe królestwo*
Yoh: Postanowiłem iść na polane i zdrzenąć się pod swoim ulubionym drzewkiem*
Hana: *doszedłem na szczyt, widziałem nawet granice królestwa*
Yoh; *szedłem a gdy byłem na ,miejscu zasnałem*
Hana: *usiadłem na tej górze*
Ktoś dokończy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz