Po wielu tygodniach żmudnego rejsu po
tajemniczych wodach morza Mare ,na horyzoncie ukazało się miasto Vinthaler.
Wiedząc, że cel podróży jest już coraz bliżej założyłem moją czarną pelerynę z
dużym kapturem i wyszedłem na pokład okrętu. Jak zwykle panował tam
niewyobrażalny hałas spowodowany przez załogę która krzątała się po całym
statku, nosząc tam i powrotem przyprawy, tkaniny i zwierzęta przywiezione z
dalekich lądów. Od razu całe miasto wydało mi się dobrym miejscem dla kogoś
takiego jak ja. Bo chyba tylko w Honriette upiory i inne stworzenia mogą czuć
się bezpiecznie bez względu na różnice. Gdy dobiliśmy do stoczni, marynarze
wyprowadzili spod pokładu Margula, i starali się założyć mu uzdę i
siodło(Morgul tego nie lubi więc mieli problem X3).Tym czasem ja zeszedłem z
okrętu i weszłem na molo, by spotkać się z Barkym Andersem , który pięć
miesięcy temu zaoferował mi mieszkanie w tym królestwie za dosyć małą sumę.
Rozejrzałem się i zobaczyłem niskiego, pulchnego brodatego mężczyznę z szerokim
uśmiechem.
-No witaj Sevy!-krzyknął -Jak tam podróż?
-Męcząca-odpowiedziałem krótko gdyż nie
należę do osób rozmownych
-A…masz pieniądze?
-No pewnie-przewróciłem oczyma po czym
wręczyłem kupcowi sakwę z monetami
-Miło robi się z tobą interesy.-mruknął
uśmiechając się pod nosem
-Nawzajem.-powiedziałem i kątem oka
zobaczyłem jak marynarze starają się wyprowadzić Morgula.Podeszłem do
zwierzęcia i szybko znalazłem się w siodle
-Dziękuję panowie-ukłoniłem się po czym
pogalopowałem w głąb miasta, gdzie natknąłem się na…
<Na kogo się natknąłem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz