Cholera jasna ! *Krzyknąłem upuszczając stertę naczyń tłocząc
głośno je. Nowy dzień w pracy , nowe otoczenie ,a motywacja spierniczyła na
koniec świata ,albo i dalej. Zastanawiałem się „ Co ja tu robię” . Braciszek
jednak nie wiedział co robi posyłając mnie na to stanowisko, a może jednak ?
Jako brat Blana wypadało mi mieć jakąś przyzwoitą posadę . No właśnie, lecz
miałem być szefem .. i co ? To ma być kara ..?* Oj pożałuje tego królewicz
zapaćkany. *Splunąłem na podłogę w imieniu Blana i począłem iść w stronę drzwi
karczmy ,aby je otworzyć dla nowych gości. Speluna zapełniła się różnorakimi
stworami, istotami. Latałem tu i tam , miałem dość. Nagle do karczmy weszła
dziewczyna ,a jaa.. zirytowany posadziłem ją i zapytałem o zamówienie
zażenowany zakrywając się kartką ,aby nikt nie poznał ,iż jestem TYM miastowym
,znanym braciszkiem księżulkiem bractwa De Anthelon*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz