Wstała wcześnie rano. Przeciągnęła się i rozejrzała wokół. Uśmiechnęła się lekko. Szybkim ruchem przeczesała włosy i wstała. Ubrała się i poszła do Dros’a. Ogier przywitał ją radośnie.
-Witaj mój Dros’ie –rzekła głaszcząc go po grzbiecie.
Uśmiech zawitał na jej twarzy. Wzięła głęboki wdech i spojrzała w niebo. W tym samym momencie zza chmur wyłoniło się słońce. Promyki rozświetliły całą okolicę. Nagle zawiał dość mocny wiatr, był on przyjemny i taki rześki.
-Czas na przejażdżkę –rzekła radośnie.
Ogier zarżał radośnie. Suzaku przygotowała go w niecałe 5 minut. Radośnie roztrzepał grzywę i staną spokojnie czekając na znak. Dziewczyna wsiadła na niego. Stali spokojnie. Suzaku podniosła prawą rękę i wykonała tajny znak. Koń wiedział co on oznacza. Od razu zaczął biec. Przeszedł w kłus.
-Dalej –rzekła cicho lecz wyraźnie.
Jazda nietrwała długo, gdyż Suzaku zatrzymała go gwałtownie. Stanęła na siodle i rozejrzała się. Wszędzie były drzewa jednak wyczuła coś. Dotknęła Dros’a. On powoli zaczął iść. Tajne znaki znane tylko przez dziewczynę i konia dawały im lepszą wieź między sobą. Rozumieli się bez słów. Stała na idącym koniu i wsłuchiwała się w każdy najmniejszy dźwięk. W ułamku sekundy usłyszała łamiąca się gałązkę. Złapała się grubej gałęzi nad nią i wspięła się. Ogier kroczył dalej. Do jej uszu dobiegł kolejny dźwięk lecz tym razem o wiele cichszy. W jednej chwili rzuciła się w tamtą stronę. Złapała młodego ptaszka. Gwizdnęła głośno. Koń odwrócił się i podbiegł do Suzaku. Spojrzała na zwierzątko. Wypuściła je. Usłyszała znienacka tajemniczy chichot. Dobiegał on zza niej. Zeskoczyła z gałęzi i stanęła na siodle. Ujrzała mężczyznę w szacie z kapturem.
-Kim jesteś? –zapytała nieco zaniepokojona
<Jakiś mężczyzna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz