Social Icons

facebookgoogle plus

sobota, 5 kwietnia 2014

Od Volbrid



        Volbrid szedł ciemnymi uliczkami. Szedł. Sam nie
za bardzo wiedział dokąd po prostu szedł. Podniósł
na chwilę wzrok z chodnika na budynki, gdy zobaczył
karczmę od razu skierował się w tamto miejsce.
Wszedł do Karczmy, gdzie powolnym krokiem skierował
się w kąt. Siedział chwilę, by po chwili podejść do baru
by zamówić coś do picia.. butelkę jakiegoś trunku. Po
chwili stała już przednim butelka z Whisky. Od razu rzucił
mu monety i chwyciwszy Whisky znów zwrócił się ku stoliku
który stał w kłońcie... Pijąc z butelki obserwował co się
dzieje dookoła.. Śmiechy i inne rzeczy... ,,To nie dla mnie'' Myśli.
Nie jest typem samotnika, który nie nadaje się do towarzystwa...
I który tego nienawidzi ,,śmiechy, żarty i flirtowanie. To nie
dla mnie'' Myśli po czym bierze kolejny łyk trunku. ,,Kiedyś to
lubiłem'' Kolejna myśli i kolejny łyk. Po wypiciu całej butelki
wychodzi. ,,Muszę w coś wbić kły'' Myśli i rusza ciemnymi
uliczkami. Prosto, skręt w lewo, w prawo jedna uliczka, druga
uliczka, jeden zakręt drugi, staje. Bierze głęboki wdech po
czym zawraca i wchodzi do kolejnej uliczki. Na samym końcu
widzi Mężczyznę siedzącego na ziemi z kocem na nogach, śpi.
,, Bezdomny '' To pierwsza myśl jaka go nachodzi. Podchodzi
do człowieka i staje przed nim pochylając się nad nim. Robi
kilka kroków w bok, kuca i podnosi rękę by dotknąć nią twarzy
mężczyzny i przechyla jego głowę lekko w prawo by ułatwić sobie...
Mężczyzna czując dotyk i ruch jaki wykonała jego głowa otwiera
oczy, a gdy widzi czerwone oczy i kły, widać w nich przerażenie..
Zanim jednak zdążył cokolwiek zrobić Vol zatapia w nim swoje
kły. Po kilku minutach puszcza ręką jego głowę i wstaje. Głowa
mężczyzny momentalnie ląduje na ramieniu a przed upadkiem
jego tułowia i głowy na ziemie powstrzymuje tylko ściana o którą
się opiera jego ciało. Volbrid chwilę się mu przyglądał.. Nie było
mu go żal.. W końcu był tylko jego przekąską, ale wiedział jak to
jest być samemu i nie mieć gdzie się podziać. On też spotkał
w podobnej chwili Wampira. Wampira Czystej krwi. Lecz ten
go zmienił, przygarnął. Po chwili odwrócił się i ruszył przed siebie... .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates