- Tak.
*Odparłem z ironią w głosie. Byłem zirytowany sytuacją
ponownie. Nie wiedziałem co robię , miałem mętlik w głowie. Idąc razem z Roz
drogą myślałem o Blair.
Nigdy o nikogo się nie martwiłem ,ale miałem
wątpliwości. Mógł ją ktoś porwać ? Mogła się zgubić ? A jeśli ?! Matko .. muszę
przestać o niej myśleć. To było zwykłe oszustwo.
Kłóciłem się ze swoimi myślami
,ale tylko przed oczami miałem jej piękną twarz kiedy niosłem ją na plecach
uciekając przed zbulwersowanymi waderami/ kobietami.*
- O czym myślisz Alfo ? Jesteś bardzo zadumany
* Pociągła mnie
za ramie . Przystanąłem , delikatnie oderwałem jej dłoń od siebie i włożyłem
rękę do kieszeni. Nagle zauważyłem ruszające się krzewy. Począłem tam iść ,ignorując słowa wadery. Można powiedzieć ,że zachowywałem się wobec niej coraz
gorzej, ale taki już byłem ,nie mogłem tego opanować.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz