Postanowiłem pójść do Rozy i zaprosić Ją do karczmy ma
obiad. Poszedłem do wioski. Zacząłem się zastanawiać gdzie Ona mieszka.
Spotkałem Jell.
-Witaj Jell wiesz może gdzie mieszka Roza?
-Witaj. Nie wiem a czemu pytasz?
-Pomyślałem że może bym ją zaprosił do karczmy by
powspominać dzieciństwo.
-Aha to wy się tak długo znacie?
-Tak…
Po krótkiej rozmowie z Jell zobaczyłem Roze. Podeszła do
nas.
-Witajcie –powiedziała Roza
-Cześć
-Cześć to Ja może pójdę –powiedziała Jell
-Nie poczekaj. Czy może nie chciały byście pogadać przy
jakimś piciu?
-Z chęcią – powiedziała Roza
-Nie dziękuję – powiedziała Jell
-No chodź z nami poznamy się lepiej.
Po 10 minutach nalegania Rozalii Jell uległa. Poszliśmy do
karczmy. Przed karczmą leżał Blen.
Roza podbiegła jako pierwsza. Ja i Jell podbiegliśmy chwilę
później..
-Jell weźmiesz te 2 małe smoczki?- powiedziała Roza
-Tak-odparła
-Kas Ty weź Blena- powiedziała stanowczo
-Dobra
-A i jak możesz to rozgoń te smutne deszczowe chmury.
-Już się robi-powiedziałem
Po kilku sekundach chmur już niebyło słoneczko wyszło
-Jell zaprowadź nas do jaskini Blena.- powiedziała Roza
-Chodźmy
Po 3 minutach byliśmy na miejsci.
-Kas połóż go w łóżku
Zbadałam dokładnie Blena. Zrozumiałam że to niej set zwykłe
przeziębienie tylko grypa.
-Poczekajcie i popilnujcie go
Wybiegłam z jaskini i poleciałam do swojej jaskini po
lekarstwa. Wzięłam leki przeciw bólowe i jak najszybciej poleciałam do chorego
Blena.
-Jell widzę że zrobiłaś zimne okłady to dobrze.
Podałam mu leki i zmieniłam mu okład.
-Może pójdziecie na polowanie?
-Po co? –zapytał Kas
-Dla Blena by odzyskał trochę sił jak się obudzi
–wytłumaczyłam
-Masz rację chodź Kas
Podczas ich nieobecności pilnowałam Blena i dwóch małych
smoczków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz