-Jesteś zaskoczona prawda ? Hmn.. myślałem ,że po tylu
latach Blan się zmienił. Nadal jest dupkiem prawda? *Roztargniony Seung .. z
powagą zapytał. Miał przeczucie ,że coś nie było tak.*
-Wiesz mało go znam, myślę ,że nie powinieneś kierować tego
pytana do mnie. Widocznie nie znam go. W chatce mam przepyszną zieloną herbatę
i okruszki po cieście, tylko tak mogę się odwdzięczyć.
*Próbowała zmienić
temat. Seung niczego nie podejrzewał ,bo nie miał żadnych powodów ,ale nadal
dziwiło go zachowanie brata.*
-To dzisiaj kolacja powędruje do Ciebie chudzinko.
Oczywiście to rekompensata za odnalezienie małego towarzysza. Blan będzie na
pewno wdzięczny. Nie przyjmujemy odmowy .Zostawiam Ci jeszcze Juniora , bo
widzę iż się świetnie bawicie. Przyjdźcie wieczorem.
* Piękne zaakcentował
Seung swoją wypowiedź uśmiechem i pobiegł w stronę dużych ulic. Blair
roztargniona w szoku próbowała go znaleźć i wcisnąć mu smoka ,aby uniknąć nieprzyjemnej
sytuacji dzisiaj wieczorem. Niestety nie udało jej się.
Seung wpadł do pobliskiej karczmy gdzie Kasandra dla
rozrywki śpiewała melodyjne przyśpiewki. Można powiedzieć ,że był nią
oczarowany.. gdy skończyła przestawił jej się i zaproponował bardzo dobrze
płatną pracę jako śpiewaczka klasycznych piosenek na wieczorku samych szych w
watasze. Wadera zgodziła się ,a Seung szarmancko jej podziękował .W tamtym
momencie za rogu Kastiel zauważył całą sytuacje. Był zirytowany przechodząc
koło wadery zrzucił łokciem komplet naczyń.
Brat Alfy wychodząc z karczmy
zauważył Jell .. witając się, pocałował nią w rękę. Wszyscy na nich patrzeli ,a
oni rozmawiali rzucając się w oczy tak jakby byli parą. Seung był dopiero 2
dzień w watasze ,a wszyscy go pokochali głównie wadery.. chyba sobie grabi u
ich partnerów. Jell została zaproszona jako jeden z ważnych członków watahy na
kolacje , przy której będą omawiane zmiany sfory.
Nastał wieczór. Blair kombinowała ,aby nie ugaszczać swoją
osobą jaśnie Pana Blana i podrzucić mu smoka. Sama nie wyglądała jak milion dolarów
, nie stać ją było na wykwintne stroje, chociaż była naprawdę ładna ,ale nie
chciała się pokazywać od nieeleganckiej strony. Blair wzięła na plecy smoka i wspięła
się po drabinie na gmach pałacu ,aby podrzucić Juniora do pokoju Blana. Musiała
przejść przez szklaną podłogę. Stąpała po niej delikatnie ,aż nagle wielki
zgrzyt iii .. TRZASK. Razem ze smokiem wylądowała na biurku. Nagle drzwi się
otworzyły, ujrzała przywódcę.. *
-Noo ładnie.. dawno się nie widzieliśmy złodziejko. *Z
ironią spojrzał na zbierającą się dziewczynę do kupy z biurka odpalając cygaro.
*
-Złodziejko ? Nigdy nie byłam nią.. *Otrzepując się nerwowo
z kurzu próbowała odrzucić oskarżenia interpretowane w jej stronę.*
-Na dodatek oszustka i włamywaczka.. no ładnie, a pod nami
na auli jest ponad 100 strażników chętnych do zakneblowania Ciebie dziewucho.*Zazgrzytał
zębami, próbował wyprowadzić Blair z równowagi dmuchając jej dymem w twarz jakby
chciał się na niech psychicznie wyżyć.*
-Jakim prawem możesz mnie tak obrażać? Zachowujesz się jak
pępek świata ! *Udało mu się ,prawie się się wściekła próbowała go uderzyć
twarz ,lecz powstrzymała go inna obca ręka.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz