*Otwarłem drzwi jaskini zauważając dwie wadery siąkające nawzajem
do siebie złowrogim jadem*
Witam..* Delikatnie kaszlnąłem.* ..Tsume *Dokończyłem* Jeśli
jesteś na tyle odważny zostaw je ,muszę na osobności z Tobą porozmawiać.
*Tsume delikatnie zdzwiony ,nie wiedząc o co dokładnie
chodzi odparł*
Mam nadzieje ,że będą
całe i żywe jak je tu zostawię.. SŁYSZAŁYŚCIE ?!MACIE SIĘ NIE BIĆ *Wykrzyczał
kierując się do środka mej jaskini*
Otóż na razie nie mam siły ,ani w cale nie jestem w humorze
,aby myśleć o waderach ,a żadnych przykrości nie chce im robić chociaż nie
jestem bezuczuciowym samcem. Po prostu chce ,aby wszystkie konflikty się
załagodziły podczas mojej małe nieobecności w watasze.. muszę się kurować ,bo
przeziębienie daje mi w kość. I proszę nie mów nikomu ,że choruje ,nie chce
,żeby ktoś się martwił bądź zawracał sobie tym głowę.
*Tsume podczas mojego tłumaczenia przytakiwał i obiecał ,że
spróbuje załagodzić sytuacje ,lecz po jego i moich słowach zaczął się gorszy
chaos krzyki ,wrzaski niż kiedy basior zostawił obydwie wadery same ,a nawet
można powiedzieć DARCIA
cyt. „ MATKO jak on umrze .. ??? IDEE PO LEKARSTWA NIEEEE TO
JA IDĘ PO LEKARSTWA !!! ON CIEEE NIE KOCHA!! ON CIEBIE NIE KOCHA !! ZAMKNIJ SIĘ
!!! NIE TO TY SIĘ ZAMKNIJ !!”. Widocznie obydwie wadery musiały podsłuchać moją
rozmowe z basiorem zza drzwi.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz