Fuknęła tylko
groźnie, mnąc w ustach jakieś przekleństwo, które nie miało prawa się wymsknąć.
W końcu miała być damą, wysoką panią.
Obeszła łoże
i usiadła na zdobnym stołeczku, opierając się łokciem o blat toaletki. W
lustrze, rzecz jasna, nie była żadnego odbicia. Suzanne domyślała się, kim lub
czym jest Elanti. Mimowolnie tajemnica osobistości władczyni ,a temat tabu obowiązywał
wszystkich. Inaczej czerwonooka zrównałaby Imperium z ziemią. Wampirzyca nie
miała ochoty bawić się w chowanego. Jak to miała w zwyczaju, patrzyła rozmówczyni
w oczy. Mina jej była poważna i mimo napięcia, pozę trzymała swobodną.
Podeszła do
sekretarzyka i wyjęła z szufladki klucz. Z pewnością był to klucz do jej
alkowy. Kiedy się pochylała nad mebelkiem, blask płomienia stojącej nań świecy
odbił się w złotym krzyżyku. Bardzo charakterystycznym, który nie stanowił
zwykłej biżuterii. Kruczoczarne usposobienie zła zawróciło ,usiadło ponownie na
stołeczku i poczęło przyglądać się kobiecie z nikłym spokojem wymalowanym na
twarzy.
<Suzanne / dowolna postać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz