Dzisiejszego dnia dziewczyna weszła do zamku po czym zaczęła po nim się przechadzać zaspakajając swoją nudę... Przeszła przez pół korytarza gdy usłyszała jakieś zamieszanie spowodowane w komnacie królowej... Podeszła do drzwi po czym delikatnie zapukała pytając :
- Panno Elanti ? Czy wszystko dobrze ? *zapytała oczekując odpowiedzi*
- Tak. Wszystko dobrze. *odpowiedziała poważnym głosem*
- Dobrze *odpowiedziała krótko po czym oddaliła się*
Sprawa jednak za dobrze nie wyglądała... Kobieta zastanawiając się co się wydarzyło zauważyła pędzącą Satine do pokoju królowej.
- Witaj *powiedziała do miłej osóbki która była niemową*
Satine odpowiedziała uśmiechem do Jell po czym pognała do komnaty Elanti. No cóż już prawie nikogo nie było do spotkania w zamku.. Tylko strażnicy i pokojówki. Kobieta wróciła do swojego domu po czym obejrzała swój zapas pożywienia... Jak na tą chwile był marny... Uznając że trzeba wybrać się na targ wzięła wiklinowy koszyk i trochę złota... Gwar ludzi przy tym krzyki przekupek które coś chciały sprzedać, zapachy owoców, pieczywa i innych przepysznych różności był fascynujący. Jell nakupowała trochę owoców jak i pieczywa. Po udanych zakupach udała się do domu. Przemyśliwając w wygodnym fotelu co miała jeszcze dziś wykonać. No tak ! Panna Elanti miała ją zapytać o coś ważnego.. Tylko o co ? Nie pamięta.. Może sobie przypomni po drodze...
Jell wyruszyła piechotą do zamku... Już przekroczyła bramę. Jeszcze chwila i była pod drzwiami komnaty pani królowej. Usłyszała jakieś przewrócenie któregoś mebla...
- Panno Elanti ! Nic pani nie jest ? *krzyknęła wystraszona*
(Elanti Kurumi ? /ktoś inny?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz