Był późny wieczór, księżyc w
nowiu lśnił jasnym światłem. Xarabella wyglądała przez okno i obserwowala niebo
z wielkim zamyśleniem. Patrząc na niebo i słuchając koncertu świerszczy polnych
postanowiła wybrac się na nocny spacer. Dziewczyna zgasiła świece zamknęła
drzwi i wyszła na miasto. Niemając kokretnego celu podróży szła przed siebie
ciemnymi uliczkami imperium. Krążyla tak po centrum miasta różne głosy było
słychać wokół- tam śmiechy, gwizdy ,ludzie pijani bluźnią, butelki szklane o
ziemie tłuką. To nie jest bezpieczne miejsce dla damy... Xara cichym krokiem i
z jak niejszyszym szelestem opuścila zaułki miasta i pszeszła na obrzeża lasu.
Tam poczuła się bezpiecznie. Nagle za sobą usłyszała znajomy głos.
- Piekny dziś wieczór
prawda?-Dziewczyna odwróciła się i rzekła
-Owszem piękny i spokojny-
popatrzyla mężczyźnie w lśniące czerwone oczy.
-Co robisz w tak piękny wieczór ?
<Gabriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz