Mało ludzi wie o jego istnieniu. Mało odwiedzany, stanowi doskonały azyl dla ludzi, którzy nie chcą towarzystwa innych. Stoi tu tylko jedna, lekko nadpróchniała ławeczka z rzadka wykorzystywana.
~*~*~
Her zauważywszy, że Habira zaczyna spowalniać kroku przystanął w miejscu, pozwalając jej dokończyć podróżowanie. Przeszedł kilka kroków za nią, by w razie czego móc kontynuować trase. Gdy ta jednak usiadła ten włożył dłonie do kieszeni u spodni i oparł się plecami o pobliskie drzewo. Lewą nogą także oparł się o drzewo, by było mu wygodniej. Przechylił delikatnie głowę w tył, wpatrując się w słońce, próbujące przebić się przez liście.
-Powiedz mi tylko ,jakie masz dalsze plany.
Nie odwrócił twarzy w jej stronę... Dalej wpatrzony był w liście, czy tez słońce, nasłuchując dźwięków natury.Ona sama nie odpowiedziała mu od razu. Łapała oddech po niedawnym wyczynie, który był nad wyraz wyczerpujący.
Przyparł mocniej do drzewa, dokładnie czując każde z "wcięć" w korze. Nie pochylił jednak głowy - dalej wpatrywał się w niebo.Nadal nie otrzymał odpowiedzi. Odepchnął się od roślinności i na powrót włożył ręce do kieszeni, siadając obok niej.
***
Otworzył oczy po długich rozmyślaniach, najwyraźniej jeszcze zmęczony.
<Habira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz