Social Icons

facebookgoogle plus

poniedziałek, 24 marca 2014

Gabriel Cd. Xarabelli


   

       "Jak przez tak niewielką ranę mogło wypłynąć tyle krwi?"-pytał sam siebie w myślach Gabriel. Potrząsnął ze zniecierpliwieniem głową, by odgonić niechciane myśli. Spojrzał w dół. Choć byli bardzo wysoko jego świetny wzrok zdołał dostrzec to, że strzały przestały latać w koło nie widząc już swojego celu. Następnie uniósł głowę do góry i zobaczył Xarabelle ciągnącą go coraz to wyżej w górę z wielkim zacięciem na twarzy.
W jednej chwili zamienił się w mgłę. Xarabella nie czując jego ciężaru z przerażeniem spojrzała w dół i zawisła w powietrzu szukając go wzrokiem. Będąc ciągle w formie czerwono-czarnej mgły zawisł na wysokości jej twarzy. Zobaczył, że iskierki niepokoju w jej oczach gasną. Zaczął rozglądać się na wszystkie strony szukając miejsca w którym mogliby wylądować i schronić się przed nieprzyjacółmi, którzy mogli jeszcze gdzieś tu czychać. Na wschód od ich położenia spostrzegł górę odcinającą się na tle czarnego nieba. Ruszył w jej kierunku mając nadzieję, że Xarabella ruszy za nim domyślając się jego planów-nie mylił się, już po chwili zrównała się z nim i lecieli razem w kierunku góry. Gdy wylądowali przybrał swoją ludzką postać i opadł na kolana łapiąc się za ogromną ranę ziejącą z jego piersi. Dziewczyna podbiegła do niego chcąc pomóc mu wstać, lecz on machnięciem ręki i cichym pomrukiem odprawił ją. Wstał z trudem i opierając się ręką o skalistą ścianę ruszył przed siebie szukając kryjówki lub zacienionego miejsca pod drzewem. Uszedł jeszcze parę kroków i znowu upadł na kolana. Choć rana zaczynała się goić i już za parę chwil nie zostanie po niej nawet blizna, to stracił mnóstwo krwi. Obrócił się i usiadł opierjąc się o skały. Zamknął oczy i zaczął głęboko oddychać. Wiedział, że jeżeli nie uzupełni zapasów krwi to z powrotem do miasta będzie ciężko.
Poczuł na ręcę którą zakrywał ranę ciepłe dłonie Xarabelli które delikatnie odsunęły jego rękę od rany. Kobieta westchnęła cicho widząc... no właśnie nic-rana całkowicie zniknęła.
-Skoro rana się zagoiła... to już wszystko w porządku, tak?-zapytała cicho.
Poczuł jej ciepły oddech na swojej twarzy. Usłyszał przyspieszone bicie jej serca i krew płynącą w żyłach. Jego kły wysunęły się przebijając dolną wargę. Poczuł słony smak swojej krwi...
-Gabriel.... Wszysko...-nie dokończyła, bo mężczyzna zerwał się gwałtownie z ziemi.
-Nie podchodź do mnie!-warknął w jej stronę i starał się stłumić wewnętrzne pragnienie.
-Ale, co się stało?-zapytała z niepewnością i lekkim strachem w głosie.
-Odejdź! Uciekaj jak najdalej ode mnie!-te słowa niemal wykrzyczał. Zgiął się w pół i oparł ręcę na kolanach. Zaczął głęboko oddychać mając nadzieję, że to go uspokoi(jako wampir nie musi oddychać).
W chwili olśnienia się gnął w stronę bukłaka w którym zawsze miał jakiś zapas krwi. Odkręcił go i odchylił głowę chcąc wlać sobie do ust życiodajny płyn lecz z przerażeniem stwierdził, że zawartość bukłaka to zaledzie kilka kropelek. Zaklął siarczyście i odrzucił bezużyteczną rzecz na bok z ogromną siłą.Znowu opadł na kolana i złapał się rękami za obolałą głowę w której bezustannie czuł nieprzyjemne pulsowanie.
"Gdyby to nie była ona, tylko ktoś inny nie zawachałbym się"-myślał. Był wściekły na siebie i swoją słabość, ale po prostu nie potrafił jej skrzywidzić. Była delikatna, piękna i inteligentna. Przypominała mu jego zmarłą żonę-miałą takie same długie blond włosy, też nosiła białe długie suknie i była niesłychanie delikatna, jak płatki kwiatów skroplone rosą i w delikanym blasku słońca w piękny wiosenny poranek. Z zamyślenia wyrwał go jej cichy głos.
-Powiedz choć co ci jest. Postaram ci się pomóc....
Już dłużej nie mógł powstrzymywać natarczywego pragnienia.
Resztką sił wyszeptał:
-Krew....

<Xarabella?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates