Osobista komnata sypialniana władczyni urządzona według jej
smaku różni się od Sali Tronowej. Jedyne, co je łączy to mury wykonane, jak
cały pałac, z tego samego kamienia oraz okna. Zasłonięte okiennicami, zasunięte
kotarami, lecz by ująć temu widokowi surowość, kotary przewiązane są złotymi
sznurami, a o góry ułożone są draperie.
Wnętrze rozświetla ogień trzaskający na kominku w zimę - a
latem woskowe świece ustawione tu i ówdzie.
Komnata nie jest szczególnie przestronna ani wyposażona.
Posiada tylko toaletkę z lustrem - chyba tylko dla zachowania pozorów; maleńki
sekretarzyk, skórę niedźwiedzią pełniącą funkcję dywanu, natomiast główną rolę
gra tu oczywiście łoże. Duże, wygodne, wyściełane kremową, atłasową pościelą
królewskie łoże.
Wstęp do tego azylu oprócz królowej ma tylko jej osobista
pokojówka. Starannie dobrana dziewczyna, o niezdrowej, bladej cerze i czarnych
włosach. Jej wyjątkowym atutem, który zadecydował o wyborze na tak ważna
funkcję jest to, że Satine - bo tak wołają na pokojówkę - jest niemową.
Idąc korytarzami wraz z nieodstępującą ją Satine dotarła do
drzwi swej alkowy, lecz zanim jeszcze doń weszła srogim spojrzeniem obrzuciła
miejsce, gdzie winni pełnić wartę strażnicy. Ale jej nie pełnili. Spojrzała na
pokojówkę. Dziewczyna kiwnęła tylko głową i odeszła w poszukiwaniu wartowników.
Elanti pchnęła odrzwia. Komnata była już rozświetlona
dziesiątkiem płomieni świec. Satine naprawdę dobrze wywiązywała się ze swoich
obowiązków.
Wampirzyca nie rozejrzała się wcale po pokoju. Zdjęła
koronę, która nieco jej ciążyła i rzuciła ja na łoże. Zgarnęła włosy i upięła
bezładnie, odsłaniając jasną szyję. Wspominając, we wdzięcznym piruecie opadła
na łoże. Wtedy też dostrzegła postać, która ze swobodą opierała się o kominek.
Wampirzyca zerwała się z prychnięciem, pochylona, już
gotowała się do skoku. Kły miała odsłonięte. Lecz gdy przyjrzała się intruzowi
bliżej, rozpoznała .. jegomość.
- Co tu robisz? - syknęła. - Jak się tu wdarłeś?!
<Zapraszam chętne postacie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz