Piękny prawie wiosenny dzień. Wychodząc z domu kobieta poszła w stronę targu... Chciała dokupić kilka kwiatów do wazonu. O godzinie wcześnie popołudniowej. Słońce delikatnymi promieniami oświetlało twarz kobiety. Uśmiech na jej twarzy był delikatny. Targ był na szczęście nie daleko. Kilkadziesiąt minut drogi pieszo i już były widoczne bramy targu. Weszła do nich i znów usłyszała głosy przekupek i innym ludzi...
- Ahh... te uroki targu. *pomyślała*
Chodziła po targu szukając najpiękniejszych kwiatów. Ile było tam rodzai ! Lilie, róże, żonkile, jakieś zagraniczne przepiękne kwiaty... Wszystko było takie piękne. Kilka godzin później z koszykiem pełnym kwiatów dziewczyna udała się w stronę swojego domu... Nagle ni stąd ni z owąt porzebiegło coś obok Jell. Koszyk upadł... Kobieta niemal co nie przewróciła się. Spojrzała w stronę osobnika...
(Ktoś ?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz