Habira właśnie wyszła z Oberży. Zamierzała poszukać biblioteki , w której spędzi resztę dnia . Miała nadzieję, że znajdzie książkę której szuka . Na wszelki wypadek , zabrała swoją księgę by móc poczytać ją w spokoju . Szła "Na ślepo " , bo nie znała okolicy .
Habi szybko znudziła się błąkaniem po mieście i postanowiła kogoś zapytać o drogę . Na ulicy stał wysoki mężczyzna o szaro-czarnych włosach do ramion . Mówi się trudno , trzeba pokonać strach przed nieznajomymi.
W końcu podeszła i zaczęła rozmowę :
- Przepraszam , czy... Wie Pan może jak dojść do biblioteki ?
- Tą ulicą w dół i na końcu w lewo . Powinnaś trafić .
- Dziękuję
Ciężko przełknęła ślinę i ruszyła w wyznaczonym kierunku . Cały czas miała wrażenie , że ktoś za nią idzie. Już miała skręcić , gdy nagle usłyszała głos tamtego mężczyzny:
- Zgubiłaś coś - Powiedział wręczając jej księgę .
- Dziękuję - Posłała mu uśmiech .
Już miała zawrócić , gdy nagle poczuła rękę na ramieniu :
- A powiesz mi chociaż , jak masz na imię ?
- Habira ...
- Jestem ...
< Her , nie mów że masz takie trudne do dokończenia :P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz