Social Icons

facebookgoogle plus

poniedziałek, 21 lipca 2014

Yourichi cd Heracim Jinate



-Heracim!-krzyknęła patrząc na mężczyznę.
-Hmmm..Ciekawie się zapowiada.-powiedział wydychając głośno powietrze.
-Ech,dawaj nóż.-Mężczyzna dał kobiecie nóż a ona wzięła go w usta i zaczęła się wspinać na drzewo.Gdy już była na tej gałęzi co był zawieszony Heracim poszła ostrożnie do przodu i kucnęła gdy już była nad Her'em.
-Her jak zetnę to...-nie dokończyła bo Her jej przerwał.
-Nie gadaj tylko ścinaj!-Jak powiedział tak uczyniła.A mężczyzna upadł wraz ze zdobyczą prosto w mrowisko.A dziewczyna zeskoczyła zwinnym ruchem.
-Aaaaaaaaaa mrówki!Cholera,ile robactwa!Oblazły mnie całego!Gryzie to!Czemu nie mówiłaś że jest tu mrowisko?!-wykrzykiwał próbując się wydostać z siatki.
-Chciałam ale nie dałeś mi dokończyć.-powiedziała chichocząc.
-Myślisz że mrówki umieją pływać?-spytała śmiejąc się z oblazłego mrówkami Heracim'a.
-Skąd ja mam to wiedzieć?!Aaaa mrówki,mrówki,wszędzie mrówki!-powiedział wyplątując się z siatki.
-No to zobaczymy.-Dziewczyna przybliżyła się do Heracima,uśmiechnęła i popchnęła a z tyłu był strumień więc wpadł do strumyczka z wielkim pluskiem.Pięć sekund,dziesięć sekund,piętnaście sekund,nie wypływa,Youri zaczęła się martwić.Kucnęła i zaczęła przyglądać się wodzie czy nikogo nie widać w niej.Heracim jednym ruchem wypłynął łapiąc powietrze i nogę towarzyszki wrzucając ją do wody.
-Mogłam się tego spodziewać!Po co ja się wogóle martwiłam?!-krzyczała chlapiąc mężczyznę wodą
-A więc wojna?-spytał uśmiechając się od ucha do ucha.
-Nie,nie,nie już nie będę.-powiedziała odpływając do brzegu a Heracim za nią.
-Mokro,zimno i mokro.-mówiła wyżymając ubranie.
-Rozpal ognisko,osuszymy się.-rzekła.


                     <Her?>

Heracim Jinate Cd. Yourichi



-Mmm wianek .. - pomacał swą głowę w podziwie. Dziewczynie udało się go opancerzyć kwiatkami. "Jak mogłem się tak dać"- pomyślał mrużąc oczy.
-Ale pięknie Ci , zostaw i nie ruszaj !- zagroziła mu swym paluchem i pokręciła głową ,aby zostawił swój piękny wystrój na całą drogę ich podróżowania.
Mężczyzna nie czuł się w nim przyjemnie , to nie pasowało do niego ,ale aby zrobić dziewczynie przyjemność przełamał się.Nie chciał żeby z takiego powodu atmosfera się pogorszyła. Przynajmniej Yourichi miała uśmiech od ucha do ucha ,a mężyczna w jej towarzystwie czuł się dobrze , zwłaszcza kiedy opowiadała o swoich licznych przygodach kończącymi się śmiesznymi wypadkami.Takie miłe opowiastki urozmaicały spacer w tym mrocznym lesie.

Z biegiem czasu to podróżowanie nieco dało siwe znaki i głód i burczenie brzucha były coraz wyrazistsze ich obojga.
-Ale bym wszamała wielką soczystą wołowinę, taką jak podają w "Karczmie pod Pechowym Linoskoczkiem". -rozmarzyła się gestykulując tak jakby czuła aromat tego przecudownego jedzonka.
-Ciii .. może to wołowina nie jest ,ale dziczyzna też jest wyborna. -po cichu wyszeptał zdanie delikatnie wskazując ręką za krzaków małego dzika. Powoli skradając się do niego wyjął z opończa sztylet rzucając się po tym na niego. Był to łatwy cel i udany zamach ,lecz jednak coś było nie tak. Już trzymając zwierzę , wyjąwszy sztylet z jego tułowia na pograniczu żeber ..stąpał po kamiennej ziemi ku dziewczynie. W pewnej chwili wielka siata ławnicza z metalowymi krążkami zniewoliła mężczyznę wznosiwszy go ponad ziemie razem z jego mięsnym łupem.

<Yuri?>

sobota, 19 lipca 2014

Od Elis Night CD Heracima Jimate




Kobieta zaczęła się rozglądać. Zobaczyła wejście do innego pomieszczenia. Powolnym krokiem, wyciskając wodę z ubrań i włosów, weszła do niego i ujrzała duże łóżko. Była tak zmęczona że odrazu się na nie rzuciła.
-Heer.-Zawołała Mężczyzne, a ten za chwile pojawił się w drzwiach.
-Jestem zmęczona, zostańmy tu na noc.-Elis uśmiechnęła się zachęcająco. Heracim tylko przewrócił oczami i podszedł do łóżka na którym leżała Kobieta. Położył się obok i wpatrywał w lśniący sufit. Były na nim święcące gwiazdki.
-Piękne prawda?-Zapytała Elis odwracając głowę w strone "Czarnego" i przypatrując mu się.
-Tak..-Powiedział cicho odwracając głowę w strone kobiety. Patrzeli sobie w oczy. Powieki Elis powoli się zamykały. Wkońcu zasnęła, a razem z nią Heracim.

*******

Rano kobieta obudziła się w objęciach "Czarnego". Szybko się odsunęła budząc przy tym mężczyzne.
-Coś się stało?-zapytał przecierając oczy.
-Nie, nie wszystko dobrze.-Powiedziała lekko rumieniąc się. Elis wstała i zaczęła się rozglądać po immych pomieszczeniach. Było bardzo luksusowo. Była cudowna łazięka i jadalnia, a w niej zastawiony stół.
-Tu jest.. tak.. pięknie. Wszystko takie zadbane. Ktoś tu musi mieszkać ..-Zaczęła zastanawiać się.
-Wiesz.. Chyba się umyję..-Powiedziała nie pewnie.
-Jak chcesz..-Usłyszała tylko cichy i zaspany głos mężczyzny. Rzuciła swoje ciuchy na ziemie Za chwile była już czysta. Zaczęła się wycierać ręcznikiem. Zobaczyła wiszący szlafrok na haczyku i ubrała go. To było dziwne. Ten cały "Dom" o ile można to tak nazwać, wyglądał jakby był specjalnie przygotowany na ich wizytę. Kobieta wyszła z łazięki, a przed drzwiami zastała "Czarnego".


HER?

piątek, 18 lipca 2014

Od Camilli Cd. Miran


Cami i Miran powoli wyszły z jaskini i wsiadły na konie.
-Możemy objechać miasto od północy i zobaczyć dwa szlaki handlowe,albo pojechać na zachód i wyjechać z lasu przed południową bramą.Trasa mniej widokowa,ale krótsza więc przed zmierzchem powinnyśmy być-Powiedziała nimfa delikatnie gładziła Sirocco po szyi.Wiedziała,że gdyby zdecydowały się na dłuższą trasę mogłyby mieć kłopot ze strażnikami miasta.W końcu wybrały trasę przez zachodni las.Galopując rozmawiały dalej o przyrodzie,o innych grodach.Do miasta dojechały z dostawą towaru.Podjechały do centrum.Tu Miran zsiadłego z konia,podziękowała i obie pożegnały się ze sobą.Cami pojechała wolno do chatki i wypuściła konie do lasu.W domu zjadła kawałek chleba z rana i popiła źródlaną wodą.Przed snem wyszła jeszcze na taras.
Tak...Takie miejsce strasznie rozleniwiało.Nimfa mogła siedzieć i patrzeć na las i na wszystko inne.No ale trzeba jutro zacząć pracę.Naszczęście szaman pracuje w domu i w lesie.Nimfa powoli wsunęła się do łóżka rozmyślając o czekających ją obowiązkach.Zgasiła małą lampkę nocną i powoli zapadła w sen.

<Miran?>

czwartek, 17 lipca 2014

Raphaël S.Ceant CD Clarissa

Przedzierając się przez gęstwiny lasu, można dojść do otwartej polanki. Przypominała okręg, przy granicach otoczona ze wszystkich stron drzewami. Na trawie rosło kilkanaście różnych gatunków kwiatów, które pokrywały sporą część terenu. Na samym środku rósł pokaźny dąb. Był manifestem natury, potężnym drzewem z ogromnymi gałęziami i wieloma odnogami mniejszych. Często można tutaj także znaleźć zwierzynę, która odpoczywa pod promieniami słońca rankiem.
--------------------------------------------------------------------------

 Raph wszedł na polanę, przedzierając się przez drzewa. Drzewiec zapewne zupełnie się tym nie przejmował, ale urzędnik miał małe problemy. Drzewa w tym lesie, nie miały żadnej litości dla ludzi. Prokurator parł do przodu, między gęsto rozłożonymi gałęziami. Zaliczył co najmniej dwa zadrapania, spowodowane przez ostre kole na gałęziach. Człowiek najwyraźniej zmierzał w konkretne miejsca, instynktownie zmierzając w określonym kierunku.
Po dziesięciu minutach wreszcie udało się,mu dotrzeć na miejsce, była to piękna polanka z ogromnym dębem na środku.
-No,no,no. To miejsce zupełnie się nie zmieniło, to dobrze. Na korze drzewa, rośnie pajęczy mech, przydatna roślina. Potrzebujemy także wilczych korzeni. Nie musimy się śpieszyć.- Jego głos był spokojny i cichy, ale na tyle głośny, aby towarzysz Ent go usłyszał. Było widać, że jest zadowolony. Lubił przybywać w lasie i szukać ziół, poza tym chciał odpocząć po całym zajściu w Gmachu Sądu.

<Clarissa?>

Heracim Jinate Cd. Elis Night

Fale krystalicznej wody wraz z przypływem moczyły "Czarnego " stopy mając wtedy na swych rękach Elis. Delikatnie upuszczając dziewczynę na ziemie zauważył pewien obiekt ,który wydawał się być mu dobrym miejscem na poszukanie pewnych szlaków związanych z Panią Jeziora.
-Patrz! To może być to ! - złapawszy kobietę za łokieć po maszerował w pełni nadziei na nowe odkrycie w stronę groty. Można uznać ,że dziewczyna się trochę opierała czy wejść na głęboką wodę choć była bardzo przemoknięta. Her bez żadnych wątpliwości szturchnął dziewczynę ,która wylądowała po pachy w wodzie, a chwili sam już był obok dziewczyny.
*******
Mglista grota znajduję się pod niewielkim wzniesieniem w parku. Jest ona całkiem obszerna i ma całkiem wysoki strop. Do groty wpływa się od dołu, gdzie potrzeba całkiem sporą ilość powietrza by się tam dostać. Podłoga jest nierówna, a stalagmity i stalagnaty lubią blokować przejście. To nic. Jeśli jest się dość zwinnym lub nie głupim przejdzie się bez problemu. Jak się to uda, ma się przed sobą pomieszczenie ,,mieszkalne’’. Chociaż, co do nazwania tego ,,pomieszczeniem’’, można by się spierać. Na środku sali znajduję się mały stolik z drewna, które o dziwo, jeszcze nie przegniło. Na nim leży nieskazitelnie czysta zastawa.. Na stoliku wyłożona jest mata ze materiału oraz drewienek. Obok stolika, parę kroków dalej, jest kredens.
*******
Przepłynął tunel wraz Elis. Udało im się. Gdy dotarli do powietrza, wziął olbrzymi haust powietrza, po czym po chwili je wypuścił i zaczął oddychać normalnie. Grota, do której wpłynął wyglądała dziwnie. Spodziewał się raczej zwykłej ciemnej jaskini a nie... No właśnie czego? Mieszkania? Nie wiedział kto jest gospodarzem. Wyszedł z wody wyciągając dziewczynę za rękę.

<Elis?>

poniedziałek, 14 lipca 2014

Od Clarissy do ... kogoś


Był pochmurny wieczór, a na niebie po mału zanikały jakiekolwiek ślady słońca. Gwiazdy świeciły pełnym blaskiem, a niebo było bezchmurne. Mogłoby się wydawać, że tej nocy nic się nie stanie.
Ciemna postać przemierzała las dość szybko. W końcu przystała blisko klifu. Ciemnowłosa usiadła, a nogi zwisały bezwładnie ku przepaści. Kobieta patrzyła przed siebie obojętnym wzrokiem.
-Jeszcze tylko kawałek. -szepnęła pod nosem jakby to miało dodać jej sił.
Wstała powoli i zaczęła rozglądać się za przejściem na drugą stronę. Zaczęła iść wzdłuż klifu patrząc to na drzewa to na przepaść.
,,Muszę znaleźć coś by przejść...", pomyślała kopiąc w kamień.
Odpowiedział tylko głuchy stukot. Spojrzała szybko w tamtą stronę, by ocenić co to było. Spostrzegła dużą i chyba solidną korę drzewa. W sumie była masywna. Ciemnowłosa podeszła i sprawdziła czy nadaje się do przejścia po tym. Kopnęła w to dość mocno. Kora nadal była cała.
-Bingo! -stwierdziła po czym spróbowała podnieść ten kawał drewna.
*
Gdy nareszcie udało jej się umiejscowić korę pomiędzy ścianami przepaści zrobiła pierwszy krok. Z następnymi było już dużo prościej. Resztę przeskoczyła z dziecinną łatwością po czym obluzowała korę i odeszła.
Była na bardziej otwartym terenie i zaczęła się uważniej rozglądać.
*
Wreszcie udało jej się wbiec do jakiegoś lasu, który prowadził do wielkiej bramy. W sumie to weszła bez trudu. W środku było gorzej - ani żywej duszy. Weszła do parku po czym spróbowała zebrać myśli.
Niestety, coś nie pozwalało jej tego zrobić. Po chwili rozległ się cichy szmer za nią. Odwróciła się, ale widziała postać jak przez mgłę.

Ktoś? ;p

Od Elis Night CD Heracima Jinate


-Z wielką chęcią-Elis uśmiechnęła się, wskakując na łódź. Usiadła, a po drugiej stronie usiadł Heracim i  zaczął wiosłować. Płyneli w krępującej ciszy, lecz kobieta nie mogła tego znieść, spojrzała na 'Czarnego' i odezwała się.
-Hej... ta cisza jest irytująca.
- A o czym chcesz rozmawać ?-Zapytał patrząc na rozwiane czarne włosy kobiety.
-No nie wiem, opowiedz coś o sobie.-Powiedziała zakładając noge na noge.
-Ja.. czemu to ja mam opowiadać, a nie ty ?
-Bo ja nie lubie o sobie opowiadać..-Zgarnęła włosy z twarzy.
-Ja też nie lubie o sobie mó..-przerwałam mu.
-Patrz!-Her odwrócił i zobaczyliśmy wielką wyspe. Nad nią było ciemne chmury i lał deszcz..
-To tu...-powiedziałam po czym Her zaczął wiosłować w strone wyspy. Zaczął padać deszcz, "Carny" i ELis byli cali mokrzy. Dopłyneli do wyspy. Her wyszedł z łodzi i przyciągnął ją na brzeg. Kobieta śmiała się i gdy wychodziła z łódki potknęła się i upadła na "Carnego" a jej mokre włosy delikatnie muskały twarz mężczyzny.

Her? Jakieś takie byle jakie :<

sobota, 12 lipca 2014

Gasai Yuno cd Heracim Jiniate

Gasai zmrużywszy oczy uśmiechnęła  się lekko w stronę Elizabeth - miło mi cie poznać Na twarzy brązowowłosej kobiety było widoczne zmierznie oraz niezadowolenie, mogłoby się wydawać , ze aura kobiety niszczyła cała atmosferę .- mi również palnęła ironicznie. Pogoda zaczęła się poprawiać. Deszcz ustał a na niebie były widoczne przejaśnienia. powiem ci szczerze , że  jesteś lekko podobna do swojego ojca , ale raczej tylko z wyglądu. Po wypowiedzeniu tych słów Yuno odwróciła się zniewalająco  od dziewczyny i wpatrzyła się  w oczy  Heracim'a. Były inne czyżby smutniejsze? Gasai miała wiele pytań do przyjaciela miedzy innymi czy łączy go coś z tamta siksa, oprócz znajomości pana An Darkness ?  Dotknęła lekko twarzy 'Czarnego' była blada jak i chłodna ale , poza tym nic się nie zmieniło?  Gasai przejechała dłonią po jego ramieniu zatrzymawszy ją na dłoni.Odwróciła głowę  w stronę zirytowanej kobiety uśmiechnęła się szyderczo po czym znów wpatrzyła się w czerwień jego oczu. her tak długo sie nie widzieliśmy , mam do ciebie wiele pytań - powiedziała po czym pociągnęła go lekko w stronę niewielkiej ławeczki  stojącej przy wejściu do lasu.
                                                              <Her?>

Heracim Jinate Cd. Elis

-Pani jeziora jakoś nie przepada za ludźmi ,a tym bardziej za .. kobietami- zaśmiała się obracając twarz w stronę "Czarnego".
-Zazdroszczę.. a powiesz mi jaka ona była? -podparł łokcie na drewutni kołysząc się.
-Zimna.. miała bardzo lodowate serce ,a wzrok tym bardziej. Włosy w kolorze letnich liści srebrnymi pasemkami.Wyglądała bardziej na syrene , zwłaszcza ten ogon ..ahgr..,ale była bardzo piękna gdyby nie ten mankament.
-Hmn.. pomożesz mi jej poszukać?- wstał rozpromieniony klepiąc łódź na znak zapytania.


Elis?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth & Yuno

Mogłoby się wydawać ,że to była bardzo niezwykła chwila. Dziewczyna obdarowując go pocałunkiem zeszła z jego ciała i położyła się obok niego. Wpatrując się w "Czarnego" jak w obrazek powoli zamykała powieki, zasnęła. Heracim przez ten czas wpatrywał się w sufit przy oświetleniu rażącego się płomyczka świecy.
-To jest złe-pomyślał zaciskąc zęby.

Złapał za rękę dziewczyny ,która leżała na jego ramieniu odłożywszy ją bez skazy na łóżku.Umiejętnie zsunął się z łóżka w tym nie robiąc żadnego niepokojącego dźwięku ,który mógł obudzić kobietę. Elastycznie zeskoczył z parapetu na kamienną posadzkę. Skierował się ku wyjścia siedziby idąc przy marmurowych tarasach znikając w oddali.

Kobieta nie była na tyle głupia za jaką można by ją uważać. Tamtej nocy czuwała, a kiedy mężczyzna opuścił ich pokój nieustannym biegiem po opustoszałych tarasach dążyła za nim bez tchu próbując go dogonić. Niestety straciła z nim zasięg wzrokowy ,kiedy skierował się do pobliskich wód otoczonych gęstym lasem. Ścieżka była tak rozgałęziona ,że kobieta jeszcze długo musiała poświęcić czasu za nim zauważyła go na mostku ,który był otoczony przepiękną roślinnością,a woda raziła magicznością.
To był na pewno on.Stał oparty o małą balustradę odgradzającą podest od wody,która pełniła funkcje zabezpieczenia. Biała koszula ,czarna kamizelka i śnieżno biała twarz z której już nie wydobywały się brązowe oczy ,a czerwono krwiste ,które zapaliły się jak lampki w pewnej chwili."Czemu one są takie straszne.."

-"Co on ukrywa? Czy na kogoś czeka?"-kotłowały się myśli w głowie Elizabeth. Jednak nie mogła czekać. Po prostu była pewna ,że "jej" Heracim poszedł zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyruszyła w jego stronę wychodząc z gęstwiny przy tym robiąc mu niezłą niespodzianke.
-Troszkę tu niezbezpicznie, choć wracajmy do domu.- po tych słowach wydobytych z ust Elizabeth , Heracim uśmiechnął się w lekkim szoku.
-"Co ty tu robisz do cholery?Przecież zostawiłem Cię w pokoju!"- pomyślał zaciskając dłoń w małą piąstkę. Nie mógł tego powiedzieć. Przecież brązowo włosa wyczuła by jego zdenerwowanie i musiałby wyspowiadać się z całej sytuacji.
-Wracaj do pokoju.. chce się w pełni regenerować.- ..i po tych słowach dziewczyna prawie mi uwierzyła przytakując głową, robiąc zwrot do powrotnej drogi,lecz..
-Heruś ! Aj! Ale wyrosłeś ! Tyle lat ! -piskliwy krzyk radości wydobył się z ust nowo przybyłej różowowłosej dziewczyny, lecącej w stronę "Czarnego". Wszystko było by ładnie i pięknie gdyby nie fakt ,że Elizabeth była tylko oddalona o parę kroków od tego zajścia. Zrobiła gwałtowny obrót i z nie dowierzaniem ujrzała nieznajomą dziewczynę ,która objęła mężczyznę upuszczając w tym czasie zakrwawiony nóż pod nogi brązowowłosej.
-Kto to za dziewczyna ? Nie przedstawisz nas sobie ? - zachichotała żartobliwe różowo włosa.
Zmieszany mężczyzna ,ale jednak z czystym uśmiechem na twarzy opuszczając na ziemię Gasai odwrócił się do Elizabeth.
-Yuno to jest Elizabeth Ann Darkness, tak to z tego rodu Ann Darknees, córka naszego mentora, a się trafiło ! - zmrużył oczy pokazując pełny uśmiech.-
-Elizabeth ,a to .. moja stara przyjaciółka, a nawet prawa ręka , Yuno.. Gasai Yuno.

<Kto pierwszy ten lepszy, Eli i Yuno. Czekam na wasz odpis>

piątek, 11 lipca 2014

Gasi Yuno cd Heracim Jiniate

Późne  południe, niebo ciemne ,a z chmur  obficie pada deszcz.Tylko błyskawice przecinają niebo  rozswietlaly okolice.
Właśnie w taką pogodę Yuno szybkim krokiem  wracała ,po  wykonaniu pewnego  zadania.Dziewczyna ubrana była w czarną sukienkę na rammiączkach sięgającą przed kolano,oraz długi czarny płaszcz.Krople wzywały z jej ubrania ślady brutalnej działalności... By dojść do swojej chaty Gasai musiała przejść  strumyk  oraz ciemny i złowrogi las.Gdy zbliżyła się do mostu zobaczyła dwie postaci...
Jakąś kobietę oraz dobrze znanego jej mężczyznę.Zacisnęła w dłoni ostry nóż ,(przy pomocy ,którego wykonała zadanie) na jej twarzy pokazał sir prymas , który po chwili zniknął. Dziewczyna pobiegła do "słodko" wygladajace "parki " 
Objęła mężczyznę i położyła głowę na jego ramieniu opuszczając przy tym  skrwawione narzędzie prosto pod stopy zdziwionej nieznajomej.
         <Muhahahaha. Heracim ?>

Elis Cd. Heracim

 Elis zbliżyła się do mężczyzny, po czym usiadła obok niego.
-Chciałbyś zobaczyć Panią Jeziora?-Zapytała zdziwiona, patrząc na delikatne fale wody.
-Tak.-Powiedział krótko.
-Ja ją już kiedyś widziałam..I to spotkanie nie było zbyt miłe, ani przyjazne..Szczerze za nią nie tęsknie i nie chciałabym powtórzyć tego spotkania.
-Dlaczego..?-Heracim odwrócił się w strone kobiety i spojrzał na nią unosząc jedną brew.

her?

czwartek, 10 lipca 2014

Yourichi Cd. Heracim Jinate

Gdy usłyszała ostatnią wypowiedź Heracima, zwolniła tempo, zatrzymała się koło strumyczka, i upadła na kolana i usiadła.
-Czy nie możesz znaleźć nic dobrego w tym? Ja przez tyle czasu nadal próbuję znaleźć coś dobrego w tym.-Mówiła to dotykając opuszkiem palca wody.
-Coś co usprawiedliwi mnie że żyję jako ta krwiożercza bestia.-Jedna kropla łzy spadła do wody.
-Yorichi, czy ty...
-Nie, nic-wytarła szybko małe łezki zaczynając się uśmiechać.
-Jeśli tylko będziesz coś chciał, dasz radę ...-Nagle lis wyskoczył z krzaków a Heracim szybkim ruchem znalazł się przy nim i złapał za gardło. Yourichi szybko znalazła się przy nim i powiedziała by puścił lisa. Lis leżał i skamlał.
-Widzisz, ty tego nie chcesz, nie chcesz się poprawić. Mówiła głaszcząc liska.
-Wystarczy że będziesz miał silną wolę-uśmiechnęła się.
-Hmmm...
-Myszek się boi a lisa to głaszcze, ehh kobiet nie zrozumiem-Powiedział drapiąc się po głowie i śmiejąc pod nosem.
-Kobieta zmienną jest.-Wstała, i poszła zbierać kwiatki. Na zbierała kolorowych kwiatków i kucnęła.
-Co będziesz z nimi robiła?-Zrobił pytającą minę.
-Wianuszek.-Powiedziała uśmiechając się pod nosem. Gdy już zrobiła od razu wstała.
-Gotowe!-Uśmiechnęła się i chciała założyć go mężczyźnie lecz lekko odsunął głowę.Dziewczyna przechyliła troszkę głowę i uśmiechnęła się.Tym razem już mu go założyła.
-Pięknie!-podskoczyła z radości.A mężczyzna zrobił minę nie zadowolonego.

Her!

Yourichi cd Alex

 
Dzień jak co dzień,Youri poszła na codzienny spacer, szła, nagle w oddali zauważyła jakąś postać, szła dalej na wprost, może ktoś znajomy? Może pozna nową osobę? Była blisko a usłyszała.
-NIEE!!!-Yuri podbiegła szybko, nie wiedząc co się dzieje. Zobaczyła postać żeńską, miała zamknięte oczy, nie wiedziała czy śpi, zemdlała, czy umiera. Dotknęła jej czoła, po prostu się gotowało! Próbowała ją obudzić.
-Halo, zbudź się! Ej, pobudka! Lekko potrząsała dziewczyną. A ona coś mamrotała.
-Page?-Nie znajoma powiedziała lekko otwierając oczy.
-Uff, obudziła się.-powiedziała oddychając z ulgą.
-Nie Page, a Yourichi, miło mi.-Powiedziała uśmiechając się.
-A-Alex...m-mi także.-Dziewczyna nadal była lekko zaspana i otępiała.
-Straszny koszmar, tak?-Rzekła Yuri.
-Mhm...-odpowiedziała drapiąc się po głowie.
-Jeśli mogę spytać, kim jest ta Page? Wspomniałaś o niej przez sen...-spytała.

Alex?

Heracim Jinate Cd. Yourichi

-Wiesz.. myślę ,że nie jestem najlepszym nauczycielem ,aby kogoś szkolić w tym zakresie -złapał się za szyje układając myśli tak ,aby nie dostać agresywnych trików w poczuciu ,iż jako pół żywy nie jest pogodzony ze swoją sytuacją.

-Mm? Jak to ?Przecież nasza Cesarzowa uczyniła Cię wampirkiem, takim samym jak ja ! Widzisz nie jest to takie złe na jakie to wygląda !To dar ! Bo my jesteśmy dobzi - Poczęła z garstką zielska skakać pociesznie wokół chatki tak jakby była uradowana wieścią o "Czarnym", która dniami i nocami jeszcze niedawno tętniła życiem na ulicznych targach.
-Proszę przestań! Nie jest złe?! Ledwo mogę się poruszać w dniu , a co dopiero w mieście, bo nie jestem wampirem ! .. jestem przeszkodą ,która z dnia na dzień zamienia się w gorszy poziom E.Jestem mieszańcem ,który za chwile będzie mutantem.To kwestia czasu !-wbił w drewnianą ścianę chaty ostre jak brzytwa czarne pazury przejeżdżając przez całą długość robiąc charakterystyczne rowki z których opadały na ziemie małe strużki drzewa.

Youri!

Yourichi cd Heracim Jinate



Szli tak,a Yuri przodem chodząc tylko na palcach.Szła na boso bo tak najlepiej lubiła.Zaciekawiło ją to miejsce jak i przestraszyło.Domy zniszczone,krew,wiele zaschniętej krwi.To było dziwne miejsce,a Yuri musiała zajrzeć w każdy zakamarek.W pewnym kącie coś ją zaciekawiło,podeszłą dalej,i przyglądała się uważnie.Nagle z dziury wybiegło parę myszy.
-Aaaaaaaa!-Yuri podskoczyła i krzyknęła ze strachu.A Her jedynie chichotał ze śmiechu.
-Taka duża dziewczynka,a się małych, bezbronnych myszek boi.-powiedział powstrzymując śmiech by cokolwiek powiedzieć.Dziewczyna obróciła się na pięcie i poszła udając obrażoną.Nagle ujrzała te same kwiatki co zbierał wcześniej mężczyzna,podbiegła lekko do nich.Pozbierała parę i dała mężczyźnie.
-Trzymaj,nie wiem po co ci one ale przeszkodziłam ci w ich zbieraniu.-Dała mu uśmiechając się.
-Emm .. noo..Co do tych zmysłów wampira,orientacji w terenie,podstawy...pomógł byś mi w tym?-prosiła kucając i zrywając kwiatki.
Noo Yu...-Dziewczyna wstała.
-No proszę,Heracim.-Powiedziała trzymając w rękach białe kwiatki,i robiąc maślane oczka.

                                                                    Her?

Heracim Jinate Cd. Yourichi

-Mm zgubiłaś się ? -wstał prostując kości.

-Ten las jest tak obszerny ,że mógłby pełnić funkcje lasu zaginięć. Czemu ten las nie jest lasem o tak charakterystycznej nazwie?! Było by to mniej kłopotliwe, nie sądzisz ?!- zachichotała mrużąc przy tym radośnie oczy.

-Myślę ,że to niezłe pole do manewru. Chociaż jako wampir nie powinnaś mieć kłopotu z wyczuciem orientacji w terenie.. -delektował się świeżym powietrzem w towarzystwie znajomej.

-Om.. moje zmysły, umiejętności nie są rozwinięte nawet w zakresie podstawowym. Poświęcam więcej czasu na udoskonalaniu tego co sprawia mi najmniej trudności,a jest to żywioł.

-Może gardzę tą rasą ,lecz abyś mogła przetrwać w tym dzikim i nieprzyjaznym świecie musisz przy najmniej nauczyć się tej zapchlonej podstawy.-Zapoczątkował marsz w stronę mało widoczniej , zarośniętej krzewami szosy, którą można byłoby ujrzeć za pomocą dobrego wzrostu lub sokolego wzroku.

Wyszli na przeciw dużej polanie otoczonej drzewami. Ciężko jest się tam dostać z uwagi na wszechobecną gęstwinę.
W centralnym punkcie stała nielicha chata - miejsce spotkań. Widać było, że ktoś próbował ją zniszczyć, jednak była to solidna konstrukcja. W całości wykonana z drewna. Frontalnie do siedziby leżał przewrócony stół. Za główną budowlą stały trzy inne chaty, doszczętnie zrujnowane. Dachy były podziurawione, a w ścianach były wyrwy. W części zachodniej usypana była mała górka a w nią wetknięty był gigantyczny pal. Mimo, że deszcz zmył większość posoki, na nim i okolicznej ziemi znajdowała się zaschnięta krew.
Ślepiec nawet zauważyłby, że było to miejsce masowego mordu. Setki istnień oddało tu ducha.

Yuri?

środa, 9 lipca 2014

Od Akai Tori Cd. Raphaël S. Ceant



- Wszyscy ludzie i nie ludzie są sobie równi. Nie ma podziału na rangi. To, że jesteś kim jesteś to twój talent lub szczęście. Niektórzy nie mają nawet cienia szansy, aby posiadać tak wysoką rangę w chierarchii. Nie zależy to tylko od nich. Masz rację, może i jesteś tym ważniejszym, ale nie powinieneś zachowywać się w taki sposób. Rozumiem, że takiego gburliwego mężczyznę nie obchodzi los czy uczucia takich jak ja... Mimo to wiedz, że takie słowa ranią. - opuściwszy swój ton ze zdenerwowanego, powiedziała nieco cieszej, a w oku dziewczyny coś jakny błysnęło.
- Dobre sobie. - prychnął na to blondyn.
Anielica patrząc na niego pokręciła przecząco głową.
- Zacznij dostrzegać prawdziwe wartości w innych. Nie chciałam szukać zaczepki. Prędzej pomocy.. Ale ktoś tak wysokiej rangi jak ty, nigdy mi nie pomoże, prawda ? - lekko fuknęła i chwyciła się delikatnie za rozszarpane ramię.
Odwróciwszy nieco głowę w bok rozejrzała się oczyma po krajobrazie. Zapadła chwilowa, grobowa cisza zanim Raphaël począł dalej prowadzić dialog z Akai Tori.

Raphaël ?

wtorek, 8 lipca 2014

Od Gasai Yuno cd Raphael S.Ceant


    Muzyka grała głośno a ludzie się bawili. Godzina była już dość  późna może 23 lub  dalej. Gasai popatrzyła ze zdziwieniem  na mesmeryczne , skąd posiada owe informacje? . - Nie , nie pracowałam  dla nikogo  o takim nazwisku - odparła stanowczo po czym  zapuściła żurawia na jedna z kart rozłożonych na stole. Kim jesteś , że pytasz mnie o to ?Skąd  pomysł  , że pracuję na zleenia? , Blondyn  machnął ręką  i  wyciągnął z teczki  dokument informujący  o urzędzie i tożsamości, po czym  wręczył go dziewczynie. Yuno wzięła dokument , przeczytała go, po czym znieważającym  ruchem odłożyła na stół. - teraz rozumiem skąd wziął się panu taki pomysł ... moja dość nieciekawa przeszłość .... lecz muszę chyba cie rozczarować , bo przybyłam do tego imperium by zacząć wszystko od nowa.. W oczach  mężczyzny można było zauważyć znudzenie rozmową , przeglądał tylko papiery i zupełnie nie zwracał uwagi  to co się do niego mówi.  słuchasz mnie? zapytała lekko zirytowana. Raphael popatrzył na nią ze znudzoną mina , było pewne , ze nie dowierza dziewczynie.
                                           Raphael S.Ceant?

poniedziałek, 7 lipca 2014

Od Alex Cd. Yuri

"- Dlaczego Page musiała umrzeć?! Dlaczego rozkazałeś jej umrzeć?! Miała odwrócić od ciebie uwagę, prawda? Miała dać ci czas na uodpornienie się, na wysłanie telepatycznego sygnału do Grey'a? Biedna Page. Wszyscy wiedzieli, że jest osobą bez znaczenia. Wszyscy!!! Oprócz mnie....
- Milcz! - krzyknął mężczyzna.
- Zamordowałeś ją, czarowniku! Wykorzystałeś  ją! A teraz chcesz wykorzystać jeszcze Lou? I to z moją pomocą? Nie. Nie!!!
Czarodziej cofnął się o krok. Dziewczyna sprężyła się gotowa do skoku. Ale on nie uniósł ręki, wyciągnął ją nieco w bok. W jego dłoni zmaterializował się nagle gruby i mosiężny kij.
- Wiem - powiedział - co przeszkadza ci w rozsądnym ocenianiu sytuacji. Wiem, co komplikuje i utrudnia ci właściwe przewidywanie przeszłości. To twoja arogancja. Oduczę cię arogancji. Oduczę cię arogancji za pomocą tej różdżki. - Mężczyzna wyglądał na wyjątkowo spokojnego. Czego niestety nie można powiedzieć o jego przeciwniczce.
Dziewczyna zmrużyła oczy, unosząc lekko klingę.
- Drżę z niecierpliwości.
Kilka tygodni później, już wyleczona staraniem driad, dziewczyna zastanawiała się jaki błąd popełniła w czasie walki. I doszła do wniosku, że podczas walki nie popełniła żadnego. Jedyny błąd popełniła przez walką. Należało uciec, zanim walka się zaczęła.
Czarodziej był szybki, kij migał w jego ręku jak błyskawica. Tym większe było zdziwienie dziewczyny, gdy przy pierwszym ciosie drąg i miecz zadzwoniły metalicznie. Ale brakowało jej czasu na dziwienie się. Mężczyzna atakował, dziewczyna musiała zwijać się w unikach i piruetach. Bała się parować mieczem. Drąg był żelazny, a na dodatek magiczny. Czterokrotnie znalazła się w pozycji do kontrataku i ciosu. Czterokrotnie uderzyła. Każdy z tych ciosów był śmiertelny. Ale każdy został sparowany. Żaden nieczłowiek nie zdołałby sparować takich cięć. Dziewczyna powoli zaczęła rozumieć. Ale było już za późno. "

Coś nią potężnie szarpnęło. Raz, drugi...

- NIEE!!! - krzyknęła rozbudzona Alex. Była cała spocona. Serce pulsowało jej niewyobrażalnie szybko. Trzęsła się. Ten sen był taki realny...
- Hmmm.... - usłyszała nad sobą głos. Ktoś położył rękę na jej głowie. Zimno rozeszło się po jej ciele. Wdech. Wydech. Bicie serca.
- Page? - zapytała drżącym głosem.


< Yuri?  >

niedziela, 6 lipca 2014

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Hercim'a Jinate


Poczuła jego ciepłe usta. Zamykając oczy zacisnęła lekko dłonie na jego barkach,  a on przekręcając głowę ujął jej twarz prawą ręką, a lewą objął ją w pasie. Gdy jego usta oderwały się od jej ust, ona otworzyła oczy wpatrując się w jego zainteresowany wzrok.
Po chwili podniósł dłoń z jej twarzy i zaczął bawić się kosmykami jej włosów padające jej na oczy. Lekko się uśmiechnęła i patrzyła raz na jego oczy a raz na jego usta. Czuła, ten przypadkowy dotyk jego dłoni na jej czole albo drugiej dłoni lekko smyrającej ją wzdłuż jej pasa.
Przybliżyła swoją twarz i znowu stykali się nosami.
Mężczyzna zapodał jej szarmancki uśmieszek i odchyliła swoją twarz i dotykając jego głowy koniuszkami palców czule go pocałowała.

Her?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Dziewczyna była centralnie była nad nim.Lądowanie było przyjemne. Jego piwne przemieniające się w czerwień oczy wtopiły się w niebieski wzrok. Poczuł jej ręcę na swych barkach.Zbliżył swoją twarz, dotykając jej nosa swoim nosem.
-I co ja mam z Tobą zrobić?-zbliżył się tak ,że ich usta dzielił tylko centymetr odległości.
Przełknęła ślinę.Zamrugała kilkakrotnie i wzięła dwa głębokie oddechy.Jeszcze długi czas minie zanim przyjdzie jej przywyknąć do mrowienia pod skórą.

Gdyby Heracima serce biło, teraz łopotałoby jak ptak w klatce. Krew? A może nie krew, lecz Energia płynęła wartko w jego żyłach. Moc gęstniała i gęstniała, poczynając od stóp. Wyraźnie to czuł. Energia była nad wyraz lekka.Powoli jej poziom wzrastał.Pół wampir przyglądał się z ciekawością twarzy Elizabeth.Atmosfera w pomieszczeniu zaczynała od niej gęstnieć. "Czarny" czuł się, jakby odpływał pod wpływem odurzającego środka zadając pocałunek kobiecie.

Eli?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate

-Hoh, czyli że miałam Cię zostawic przy pierwszej okazji?-powiedziała i powolnym krokiem podeszła w stronę łóżka z założonymi rękoma. Mężczyzna tylko wyjrzał zza swoich ciemnych włosów.
-Jakbyś mnie zostawiła to dalej byś gnieździła się w tej gospodzie-powiedział i spojrzał na nią z lekkim uśmieszkiem.
-I tak mój pobyt był tymczasowy-powiedziała uśmiechając się.
-Tymczasowy, hę? A to, że czujesz coś do pół-żywego już nie?-gdy podchodziła do niego podstawił jej nogę i wywróciła się tak, że walnęła się na łóżko prosto obok niego. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko patrząc się na nią. Ona przewróciła oczami z uśmiechem i przeturlała się tak, że podparta rękoma była totalnie nad nim. Jej włosy zwisały dotykając lekko jego prawego ramienia.
-No ciekawe co zrobisz-uśmiechnęła się szeroko.

Her?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

O tej porze nie było już tu śniegu, nie było także tak zimno, ale przy każdym powiewie można było odczuć bolesny dla skóry chłód. Inaczej zapewne sprawa miała się w przypadku dwójki osobników, których chroniły odzienia, nie odczuwali tej temperatury tak dosadnie, choć młoda Elizabeth nie należała najwyraźniej to tych odpowiednio uodpornionych, bo pochwyciła się, tak samo jak strażnicy, za ramiona okazując, że zimno dało się we znaki.
Wędrowali daleko przed siebie. Odnaleźli centrum, korytarz ciągnął dobre parę mil.
-Musi znajdować się gdzieś tu nasze mieszkanie.- w porywie pobiegł do drzwi, otwarłszy je kluczykiem.
-Zapraszam- puścił oczko
-Jeste...-Stanęła w bezruchu z uniesioną głową i zamkniętymi oczyma, smakując nowego uczucia.-..śmy bezpieczni?
-No ja myślę, to siedziba tętniąca własnym życiem bez żadnego podporządkowywania się imperium, leżąca na wolnej ziemi. Hmn.. ale nic nie wiadomo- chuchnął dokuczliwie jej do ucha.Rozgaszczając się klapnął na wielkie łóżko. Miejsce miało coś w sobie niesamowitego. Móc było się wydawać ,że to było coś lepszego niż apartament najbogatszych arystokracji,a widok z okien zapierał wdech w piersiach.
-Ale.. jak to ? - otwarła oczy ponownie marszcząc czoło.
-Noo ..wiesz no jak nas tu skonfią to będziesz musiała zginąć ,a wszystko bez to ,że zadałaś sięz takim perfekcyjnym złodziejem.- ledwo się powstrzymał śmiech parskając nie móc złapać oddechu.

Eli?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate



W kamiennicy było dosyć ciemno. Gdzie nie gdzie wisiały pajęczyny a blask słońca próbował dostać się przez szpary okna wybitymi deskami.
Kobieta zaczęła się rozglądając.
-Jasno to nie jest-powiedziała próbując znaleźć mężczyznę w ciemnościach. Gdy dotknęła jego dłoni lekko się zarumieniła lecz nie dała tego po sobie poznać.
-Patrz-powiedział Heracim trzymając w dłoni nie dopaloną świecę na małej złotej tacy-Masz jakieś zapałki?-spytał z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna podeszła bliżej do niego i pstrykając palcami sprawiła, że świeca się zapaliła. Mężczyzna zdziwił się tym. Widocznie przez to, że nie wiedział co ona potrafi...

Odkryła moc dopiero gdy miała 6 lat. Spacerując na swym koniu wśród pól zauważyła pożar. Żarzący się coraz bardziej. Nim go spostrzegła ogień był już wokół niej. Strach i wielkie ciepło jak i dym spowiły ją dookoła. Koń po przez ogień zaczął się płoszyć zrzucając dziewczynkę z grzbietu i uciekając skacząc wzdłuż płomieni. Ona tylko leżąc mogła liczyć na śmierć. Osłoniła się tylko dłonią i zamknęła oczy. Czekała aż żar ognia pochłonie jej ciało spalając także jej skóry i kości ale nie doczekała się tego. Gdy otworzyła oczy, ogień uniósł się na wskroś jej dłoni, słuchając się jej.
W jej oczach odbijało się światło płomieni omijające ją jakby była skałą której nikt nie może dotknąć.
Czuła to, tą moc która ją przepełniała.
Dla pewności poruszyła jedną dłonią a ku jej widokowi wśród ognia pojawiło się przejście który prowadziło w bezpieczne miejsce z dala od pożaru. Zamiast pójść, zaczęła dalej kierować ogniem. Była to dla niej także fajna zabawa, w końcu była dzieckiem. Skierowała ogień ku górze aby powstał wielki ,,huragan" ognia. Gdy już miała go pod całkowitą kontrolą, dwoma dłońmi powoli zaczęła je rozszerzać wzdłuż swojego ciała a ogień zaczął się po prostu rozpływając w powietrzu...

Jedynie dorastając i ucząc się dalej swych umiejętności żałowała, że nie odkryła ich podczas pożaru który zabił jej ród.

Her?

Yourichi cd Heracim Jinate

Było przed południem,słońce zaczynało się przez deszczowe chmury. Youri wszystko co musiała zrobić zrobiła wczesnym rankiem a teraz miała czas wolny więc udała się do karczmy na jakieś jadło.Weszła,zamówiła,zjadła i wyszła.Poszła na spacer,bo to bardzo kochała,długie przechadzki.Lecz tym razem pomyślała by nie iść lasem lub koło strumyka tylko gdzieś dalej,pozwiedzać i poznać nieznane.Gdy już przebyła trochę drogi napotkała się na las,z wieloma sosnami,świerkami i bogatą roślinnością.Chodziła cicho by nie zbudzić ani nie spłoszyć żadnego zwierzęcia żyjącego tu.Słychać było śpiew ptaków,szum liści i niedaleko jakiś wodospad.Gdy szła tak dalej,porozglądała się w różne strony i stwierdziła że się zgubiła.Ale szła dalej na wprost z nadzieją że znajdzie koniec lasu.Nagle,usłyszała jakieś szmery koło skał.Wychyliła lekko głowę zza krzaków by sprawdzić kto to.Ujrzała postać zrywającą rośliny.Z początku nie mogła poznać kto to, ale jak się bardziej przyjrzała poznała że to Heracim. Wyskoczyła z krzaków by się przywitać.
-Witaj Her!-powiedziała radosnym głosem.Mężczyzna przestraszył się i wyprostowując się uderzył o gałąź.
-Ups,przepraszam,nie chciałam cię wystraszyć.-powiedziała lekko chichocząc się.
-Tak,nie ma to jak zdrowe przyrżnięcie o drzewo.-powiedział.
-Emmm,ummm,wiesz,zgubiłam się ... -powiedziała ze wstydem,drapiąc się po głowie.

                                                                    Her?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

-Ładnie to tak się włóczyć? -delikatnie uśmiechnął się prawym kącikiem ust przyjmując postawą pół siedzącą.
-Gdzieżby !- poczochrała go po głowie.
Mężczyzna prostując kości podszedł do swojego konia, poklepał go po tułowiu i spojrzał na szczyty.
-Nie chcesz wrócić ?
-Wycofać ? A nie jest już za późno?
-Na nic jeszcze nie jest za późno. Martwi mnie to ,że tak szybko mi zaufałaś.-obrócił ku niej. Dzieliła ich odległość 5 kroków między nimi.
-Czyli mam Ci nie ufać ? Nie mam powodu, ale czemu mówisz takie rzeczy..mm?
-Bo może mam powód..?Hmn.. nieważne. Widzisz tamto wzgórze?Podążasz za mną do celu? -wskazał palcem
-Nieważne ? -zmarszczyła brwi przytakując głową.- Ruszajmy.

 Na wzgórzu piętrzyła się tajemnicza posiadłość, dwór murowany, o godnej podziwu konstrukcji. Można by go chwalić za konstrukcję, za umiejscowienie jak najbardziej pewne i bezpieczne, z dala od cywilizacji, gdzie jedynie wiatr dawał się we znaki. Można by, lecz dworek był opuszczony. Tajemnicza była to sprawa, bowiem nie wyglądał na mocno zaniedbany, raczej tak, jakby ktoś zostawił go dopiero rok może dwa lata temu, a ludzkość o nim zapomniała, bo znajdował się tak daleko. Schody, zdobione, prowadziły kawałek ku górze, u wejściu, które to było większych rozmiarów, takich by informowało o przepychu. Firanki w oknach były dostrzegalne na pierwszy rzut oka, ich stan był może lekko niepokojący, bo czystość się ich nie imała, ale nie wskazywały na to, by ktoś porzucił to miejsce w pośpiechu. Kiedy wkroczyło się do środka jasnym stawało się, że wszystko było przygotowane na to, że właściciel opuści to miejsce. Pułki były puste. Niektórych obrazów brakowało, a wszystko co zostało było uporządkowane i równo odłożone na swych miejscach
Wkroczyli mimo wszystko do środka dworku. Drzwi otwarły się skrzypiąc niemiłosiernie i znaleźli się w pomieszczeniu pełnym drzwi. Każde prowadziły zapewne do rożnych pomieszczeń dworu, lecz uwagę na pewno najbardziej przykuwała otwarta centralnie na środku klapa o sporych rozmiarach i widocznych pod kątem schodach prowadzących w dół ku ciemności. Irracjonalność sytuacji wzmagały klucze przy każdych drzwiach, idealnie ułożone przed nimi, każdy innego kształtu, każdy inaczej zdobiony. Drzwi zatrzasnęły się za nimi i tak o to pozostali w pomieszczeniu, gdzie nie licząc kilku mebli, zablokowanych okien oraz drzwi i klapy nie było nic innego godnego uwagi.

Eli?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate



Koń na którym jeździła dziewczyna szedł wolniej niż koń mężczyzny. Bardziej zastanawiała się co teraz robi. Czy nie robi źle, idąc za owym do którego coś czuje, czy nie robi źle zostawiając ową gospodę bez żadnego wyszykowania lub zapasów.
Też rozglądała się dookoła i za siebie. Chciała miec pewnośc, że wokół niej znajduję się Heracim i ona sama.
Słysząc tylko odgłosy lasu i kopyt trzymała się równo i dostosowanie.
Słońce lekko wyjrzało zza chmur. Robiło się coraz cieplej.
Dziewczyna postanowiła trochę przyśpieszy tempo konia, wystarczająco do kłusu. W oddali zauważyła mężczyznę. Galop podjechała do niego i zeszła z konia. Podeszła do niego i uklękła przy nim. Spał. Lekko odgarnęła jego włosy leżących na jego oczach i zawiązała uzdy koni do jednego z drzew. Zdjęła skórzaną katanę i położyła ją obok leżącego Heracim'a. Z powodu niewielkiego gorąca poszła po wodę. Wzięła mały bidon i poszła w kierunku odgłosu strumyka. Nie był on za daleko więc nie szła długo.
Mały strumień płynął szybko wzdłuż małej zielonej doliny dopływając do jeziora znajdującego się daleko od nich.
Kobieta uklękła i nabrała wody po czym wstała i wpatrzyła się w malowniczy krajobraz. Jej brązowe włosy powiewały na lekkim wietrze. Przypomniała sobie go. Była tu kiedyś w dzieciństwie, po całej katastrofie w jej rodzinie. Stała tu gdzie teraz stoi, czuła to samo...
Będąc zaledwie drobną dziewczynką w osmolonych ubraniach po pożarze. Teraz dorosła.
Westchnęła i ogarniając włosy wróciła do koni i mężczyzny. Zastała go dalej leżącego lecz z otwartymi oczami.

Her?

Od Raphaël'a S.Ceant


Piętro to, tak jak każde inne, kładką przymocowaną do ściany, która to cała składa się regałów. Jedyne co różni je od innych pięter, to to, że zapełniały je tomiszcza poświęcone wszystkiemu, co miało coś wspólnego z naturą istot myślących i ich sposobem życia, jak również stosunkami pomiędzy rasami.

Książki można było wziąć i znieść na dół, by przestudiować je w jakimś cichym kącie... Lecz trzeba pamiętać, by potem odłożyć je na miejsce. Opieką tę piętro w tymtym czasie otaczał Raph ,który dość baczne pilnował i doglądał biblioteki.

Heracim Jinate Cd Yourichi

Za sosnami oraz świerkami z oddali widać wysoką skałę i mały wodospad, który wychodzi właśnie z owej skały. Woda spływa po kamieniu o szerokiej skalnej misy, wokół niej porastają liczne żadkie rośliny występujące tylko w takich ciepłych i wilgotnych miejscach jak to.
Nazwę Ungarskiej owa skała zawdzięcza temu, że to tutaj druidzi plemienia Ungari zbierali ważne dla swego ludu rośliny taka jak czarny kopr, mech okrzański, glewik skalny, głóg szkarłatny czy niezwykle niebezpieczna męczennica cielista. Podobno dzięki swej wiedzy na temat tutejszych ziół druidzi mimo, że są ludźmi są w stanie przeżyć nawet 250 lat.

Heracim przybył do tego pięknego miejsca by zerwać ciut glewików skalnych, zaczął więc przeszukiwać okolicę wodospadu, tam zazwyczaj rosną glewiki. Po dłuższym czasie znalazł glewika w małej jamie, jak widać chował się przed światłem.

Yuri, to jest kontynuacja, ale w innym miejscu i czasie po przemianie Her'a w wampira.

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Skalisty, lecz niewysoki szczyt, o kompletnie pionowym zboczu, jedno z tych miejsc, z których można obserwować okolicę, lecz mogą też służyć za miejsce postoju. Wiatr nie wieje tu mocno z racji, że dookoła wyrastają wyższe szczyty, aczkolwiek należy unikać krawędzi, bo upadek w dół z takiej wysokości oznacza pewną śmierć.


-------------------------------------------------

Koń stąpając szedł po prostu przed siebie.Her nie pamiętał, z której strony przybył, ale szybko domyślił się, że na pewno idzie nie tam gdzie trzeba, a fakt, że tutaj droga się kończyła, tylko uświadomiło go, że nie ma sensu nawet zawracać, a więc zszedł z konia ,przyklęk i położył ostrożnie Sachmet, którą miał na plecach całą drogę, na ziemi. Powstał wciąż spoglądając w oddali, nie będąc pewnym jej stanu, by co jakiś czas rozejrzeć się i spróbować wyśledzić brązowowłosą, jednakże tej nie było w pobliżu.
Heracim zatem usiadł na ziemi i zdjął czarną kamizelke, kładąc ją obok, by zastanowić się nad wszystkim jeszcze raz. Nie wiedział sam dlaczego wciąż tkwił w tej sprawie. Imperium, które cały czas ścigał, właśnie szarżowało na wolenvainską armię. Sam nie wiedział czy chce zemsty, a jeśli chce to czy chce jej dokonać własnoręcznie. Nie widział celu w swej podróży. Nie mógł odnaleźć sprawiedliwości, której tak uporczywie szukał. Więc może robił to wszystko po to by odnaleźć owy cel? W zasadzie to stwarzał niepotrzebne problemy. Da się ponieść przeznaczeniu, później będzie zastanawiał się co dalej, w tej chwili interesowało go kim tak na prawdę jest ta kobieta, z któryą dane mu było się spotkać.

Eli?

Raphaël S.Ceant Cd. Akai Tori



Ja preferuje Zasadę ,która obowiązuje nas ludzi. Ci gdzie się w chlewie urodzili tam umrą i nie powinni się mieszać z cywilizowanymi ludźmi. Odpowiedz mi , czemu miałoby być inaczej ?-zakpił z niej po raz kolejny zadając jej kolejną nie na miejscu odpowiedź.
-A czym my się różnimy ? Czym ja się różnię od Ciebie ,co ?! Jesteśmy tacy sami. - wybuchnęła zasypując go pytaniami.

-Oj mylisz się- przystanął , robiąc irytującą fikuśną minę. Począł dalej mówić- To ja jestem twoim pracodawcą, to ja zbieram podatki z twoich marnych ziemi, to ty spoczywasz w rękach takich ludzi jak ja , to ja narzucam Tobie kodeksy do których musisz się stosować a w razie czego ścinam twoją głowę, to ty nosisz na sobie jakieś szmaty a ja mam szyte ubrania na miarę z drogrogocennej tkaniny, to ja mam wygórowany status społeczny w tym ty nawet nie jesteś profesjonalnie szkolona do jakich kolwiek drobnych prac społecznych dla herarchi. Jeszcze coś ? Bardzo dużo tego,a jeśli spytasz skąd tą wiem i za nim nazwiesz mnie kłamcą to przypomnij sobie kim jestem- zapodał jej dosyć sztuczny uśmiech polerując swoją teczuszkę.Jednak w tej chwili czekał na dosyć mądrą odpowiedź ze strony różowowłosej.

Tori?

Raphaël S.Ceant Cd. Gasai Yuno

Raphaël, ostrożnie usiadł w kącie tawerny. Stół przy którym usiadł nie był zajęty, miał jeszcze całe 6 miejsc wolnych. Piwo, które zamówił, stało naprzeciw niemu, prosząc się o wypicie. On jednak najpierw rozejrzał się. Tawerna Pod Pechowym Linoskoczkiem nie wzięła nazwy ot tak. Wcześniej była tu tawerna lecz o innej nazwie. Jeśli dobrze pamiętał było to coś ,,Pod rozbrykanym'' tylko nie wiedział czy może koniem, kucykiem czy smokiem. W każdym razie właściciel zmienił nazwę po dość kontrowersyjnym wydarzeniu. Cyrk zatrzymał się na placu obok, a jedną z ,,atrakcji'' tego cyrku był popis linoskoczka. Szkoda, że ludzie tego nie docenili i rzucali w niego kamieniami. W końcu oberwał, spadł, i rozwalił sobie kręgosłup. Baa, nawet jacyś ludzie oznaczyli miejsce gdzie spadł, gustownym kopcem kamieni. Definitywnie dla błękitnookiego to nie było miejsce dla niego.

Dopiero teraz blondwłosy mężczyzna spragniony w obserwując bacznie karczme w poszukiwaniu jednej osoby ostrożnie wziął łyk ze swojego kufla. Piwo było ohydne, ale miało wspaniały stosunek jakości do ceny. Przynajmniej przepłacił co było jego standardem nawet w wysoko cenionych knajpkach. W czasie skosztowania trunku zauważył w tłumie różowowłosą "Tak to ona!" ,którą przez 4 godziny miał stale na uwadzę w mieście.

-Witam!-wtargnął z nienacka jak jakiś kompletny niekulturalny człowiek ,który powinien dla zasad zapytać" czy mogę się dosiąść?!". Dla niego to czysta formalność. Wyłożył zbędne papiery i akta.. po czym dodał.
- Pani Yuno? Hmn.. ładnie ,ładnie. Taka słodziuchna dziewczyna ,a morduje na zlecenie, czyżby?! -przeglądał dokumenty nie wzracając na zniesmaczenie Gasai.
-Powiedz mi czy pracowałaś może dla pewnego gościa o rodzie Jinate?

Yuno?

Od Jell Grace Collins



Letnia ciepła noc. Ludzie z karczmy powoli się rozchodzą. Bójka przy karczmie. Krew z nosa... Codzienne nocne widoki. Lecz chwila cóż to ? Któż to ? Kobieta z karczmy wychodzi. I kieruje się w prawą stronę uliczek...

***
Ciche rozmyślanie pod nosem
***

- Hmm... jutro musze załatwić wiele spraw. Tak, tak... Wybrać sie na targ po czym zajść do władczyni... Miałam jeszcze coś załatwić... Tylko co ?

***
Kobieta zmierzała  stronę swego domostwa gdy kątem oka zauważyła jakiś cień w drugiej uliczce... Odwróciła się, lecz nic nie było. Czuła, że ktoś ją śledzi... Zaczęła przyspieszać tempo. W pewnej chwili to Coś stanęło przed nią.

(Ktoś?)

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate

Mężczyzna zatrzymał się.
-Rozumiem, lecz nie warto się na to wyszykowac?- spytała patrząc mu w oczy.
-Po drodze może natkniemy się na miasto, a śpieszyc się trzeba bo potrzebny jest czas a czasu jest mało-powiedział rozglądając się.
-Wiesz...mam pomysł-powiedziała i chwyciła go za dłoń.
-Jaki?-spytał a ona ciągnęła go za sobą.
-Zobaczysz!- przyśpieszyła trochę tempo. Heracim lekko się uśmiechnął podążając za dziewczyną.
Po paru minutach idąc piaszczystą ścieżką dotarli do średniej wielkości budynku-do stajni.
Elizabeth otworzyła wielkie drzwi wprowadzające do środka. Wchodząc odwróciła się do mężczyzny wskazując, aby poszedł za nią.
Ku im widoku ukazały się dwa boksy a w nich dwa czarne jak smoła dwa konie rasy fryzyjskiej. Kobieta idąc podeszła do jednego z koni i lekko pogłaskała go po grzywie. Koń tylko wesoło zarżnął widząc swoją właścicielkę.

Her?

sobota, 5 lipca 2014

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Powoli odchylając się od Elizabeth, objętą ręką przez nią jego dłoń złapał, łączywszy się z jego palcami jej palce. Ciągnął za sobą brązowowłosą. Dziewczyna była w "lekkim" szoku i myślała" Co jeszcze postąpisz ze mną?".
-Ymm ..mam troszkę niefortunne pytanko. - z lekkim uśmiechem na twarzy oznajmiła ciągnąc się za nim razem z splecionymi dłońmi.
-Tak? - kontynuował wędrówkę zerknąwszy na dziewczyne.
- Gdzie tak dokładnie wędrujemy?-na jej twarzy pojawił się pół uśmiech
-Tum.. tum.. zmieniamy kryjówkę. - stanowczo odpowiedział wynużając się w najgorsze możliwe krzaki.
-.. kryjówkę ?!Ale przecież dom.. zostawiłam go tak bez.. zamknięcia i.. ani nie zaopatrzyliśmy się w jedzenie , pieniądze. ALE CZEMU MIAŁABYM ZMIENIAĆ KRYJÓWKĘ?-zdumiona powoli zaczynowała panikować.

-Ci ! Za wiele pytań na raz.-ciągnął- Bo wiesz .. jeśli Ci wiadomo jestem dość miłą ,ale nie nieprzyjemną osobą dla Imperium i co najważniejsze ,od paru lat listem gończym poszukiwana. Jeszcze Bóg wie co.. jakby się dowiedzieli ,że mam pewne kontakty z taką osobą jak ty, mam na myśli iż jesteś córką Pana ,który dzielnie walczył wybijając połowę Hierarchi.Załóżmy ,że teraz mieliśmy perfidnego pecha , ktoś mnie śledził , zobaczył w twoim domu, dał cynk Gwardii oraz rządowi i w tym czasie jadą po mnie w trybie rakietowym. I w takiej chwili zrobiłbym Ci wielkie bubu ,bo jakby Ciebie złapali i mnie to mogli by nas.. tak kurtozjalnie oznajmię, zerżnąć szpadą lub kulką w łeb ugościć.-przystanął puszczając jej rękę.

Eli?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate

Już szykowała się, że to zrobi. Zacisnęła pięści czując, że to nastanie. Zamknęła oczy aby nie widziec, co stanie się z jej szyją. Ale...nie poczuła tego na szyi, lecz na ustach.
Otworzyła szybko oczy ale po chwili znowu je zamknęła, ale tym bardziej powoli. Jej serce biło coraz mocniej. Może jednak nie jest tak, jak myślała..?
Gdy poczuła brak ust Heracim'a na swoich, spojrzała na niego pytającym wzrokiem. On zaś tylko miał otwarte oczy które patrzyły się prosto w jej. Mężczyzna wyprostował się i łapiąc się za głowę myślał, że zaraz zemdleje. Lecz dziewczyna dotknęła lekko jego prawej dłoni i opierając lewą dłoń na jego ramieniu odwzajemniła pocałunek podchodząc do niego o jeden krok.

Her?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Czyżby udał mu się plan ?! Zapewne. Tak po części myślał. Jednak nie był pewny co tak dokładnie chce przekazać dziewczyna swoim zachowanie. Czy było to prawidłowe? Musiał się sam przekonać. Skierował się ku drzwiom frontowym za którymi mieściły się kolejne.Jego zmysły węchu polepszyły się znacznie. Wczuł się w zapach otoczenia .. zapach kobiety dochodził za ściany. Dzieliły ich tylko drzwi. W chaotycznym obliczu wpadł jak poparzony do pomieszczenia ,a tam zastał dziewczynę w dość złym stanie.

-Chcę znać odpowiedź ! -krzyknął dość głośno trzaskając flakonik który był na podłodze biorąc go z buta.
- Tak , tak ! CHCE ! Proszę gryź ! - wykrzyczała mu to prosto w pysk szturchając go ramieniem wychodząc z pomieszczenia.
-CO !? CHOLERA JASNA !- pobiegł za nią szarpiąc ją za rękę.
-Co ty sobie myślisz?Taka odważna?-pociągnął ją za sobą po czym przyparł do ściany.Odgarnął włosy z jej szyi i powoli zbliżał się swoimi siekaczami ku niej. Jednak nie uzyskał żadnej reakcji od dziewczyny.Gwałtownie objął jej twarz dłońmi zamknąwszy oczy i dotknął swoimi ustami jej usta.

Eli?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate


Zdziwiła się jednoznacznie jego zachowaniem. Albowiem trochę lękała. Zasmucona spuściła głowę i zostawiła go samego w sypialni, ignorując to czy się zdziwi brakiem odpowiedzi. Po drodze złapała się jedną dłonią za głowę. Poszła do pomieszczenia obok, do łazienki. Miała tam także coś w rodzaju garderoby. Ubrała się w świeżą koszulę, brązowe spodnie i buty. Potem stanęła przy lustrze i spojrzała się na swoje odbicie. Nie wiedziała co robi, może dlatego, że całe życie była sama...
Lekko przymrużyła oczy i powoli zaczęły płynąc z nich łzy obijające się o kamienną podłogę. Była w tej sytuacji zdruzgotana. Jej włosy zwisały się przed twarzą.

Her?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Coś wtedy w nim się złamało, było to ostre uczucie ,które nie dawało mu spokoju.Czuł się dziwnie. Elizabeth nastawiła na niego pułapkę w postaci "poruszenia jego uczuć". Heracim ostatnio był w takim stanie w wieku 15 lat kiedy napięknięszy dzień urodzin w jego życiu skończył się tragiczne. Posiadał wszystko.. w każdym razie prawie każdy mógł mu zazdrościć. Szanowanych rodzicieli , wybitne rodzeństwo i ona.. jego wierna kompanka w zabawach, Elan. Wszystko się rozpłynęło i  dlatego w tej chwili tak okropnie się czuje. W każdej dobrej sytuacji ,których w jego życiu można policzyć na palcach u jednej ręki zostały zniszczone, aż uwierzył "to jest moje przeznaczenie."

Odepchnął Elizabeth prawą dłonią od siebie i wysunął się z łóżka wstawiają w porywie głowę za okno,aby móc się ocucić. Dziewczyna zamarła , lecz miała silną wolę i nie poddała się.Podbiegła do "Czarnego" rzuciwszy nienaturalne spojrzenie w jego stronę robiąc huk broszką ,która znalazła się na podłodze gdyż wyślizgnęła jej się z dłoni.

-Odsuń się ! W tej chwili ! -wyłonił swoje czerwono krwiste oczy na tle kredo bladej twarzy.
-Jeśli na tyle mą osobę darzysz uczuciem to pozwól zatopić kły w twojej szyi, inaczej mówiąc.. oddaj mi się-Spanikował. Był pewny siebie negatywnej odpowiedzi, plan musiał przecież zadziałać i kobieta powinna się wycofać w tym wyrzucając go ze swojej gospody.

Eli?

Heracim Jinate Cd. Elis Night

Witaj -zapodał jej lekki uśmiech po czym usiadł na wielkiej kłodzie tuż przy łodzi.
-Hmn wydajesz się być osóbką ,która mało chodzi po dróżkach imperyjskich,bo nie widywałem twojej twarzy ,a mam do tego pamięć- dodał zerkając na czarnowłosą dziewczynę
-Może dlatego ,że niedawno tutaj zagościłam i planuje zostać tu na dużej.-spojrzała na mężczyznę zbliżając się do niego.
-Obudź się, królewno z porcelany
Obudź to, co się kryje
Z wolna wyrzuć się na wystawę
A ja zażyczę Ci prostą strawę
Mimo, iż Pani nie ufasz
Podejdź bliżej, do serca Ducha
-Hmn... nie znasz tego ? - kontynuował widząc zdziwienie na twarzy Elis- To hymn ku czci Pani Jeziora, może kiedy uda mi się ją zobaczyć.
Elis?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate

Dziewczyna z radości nawet zapomniała się w jakiej jest sytuacji. Sama nie wiedziała dlaczego była tak radosna z powodu jego zdrowia. Leżała i wtulała się w niego jakby wyrażała ,,Żyjesz! :D ". Tylko, że zapomniała jak może ją widziec mężczyzna. Totalnie zagłębiła się w tą sytuacje wtulając się i leżąc na Heracimie. Zapewne czuła coś do niego tylko nie wiedziała co..
Poczuła na swoich barkach dotyk rąk mężczyzny. Lekko się zarumieniła ale dalej go nie puszczała. Mężczyzna zaś dotykając jej barków lekko odchylił głowę aby zobaczyc jej twarz. Gdy dziewczyna lekko ją odchyliła, ich twarze były naprzeciwko siebie. Miała lekko przymrużone oczy a rzęsy prawie zasłaniały jej oczy. Prawą dłonią podpierała się na łóżku dotykając szyi mężczyzny a drugą trzymała go za ramie. Mężczyzna lekko się uśmiechnął. Kobieta odwzajemniła uśmiech.

Heracim?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Dziewczyna widząc mężczyznę który delikatnie otworzył powieki ,zamarła a na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Nie wiedziała jak zareagować. Jeszcze nie wiadomo było czy mężczyzna powrócił do siebie i w pełni był świadomy co się stało.

Kiedy Heracim dokładnie prze analizował co tak dokładnie się wydarzyło i gdzie jest.. w przeciągu jednego oddechu zerwał się z łóżka z potem na czole " Cholera ! Czy ,aby na pewno nic się nie stało?". Dziewczyna widząc iż mężczyzna jest cały i może nie do końca zdrowy w porywie rzuciła mu się na szyje powalając go na łóżko. Delikatnie odchyliła głowę od jego szyi  i zbadała mu gorączkę dłonią dotykając jego czoła odgarniawszy mu włosy. "Czarny" niewątpliwie zaskoczony i zmieszany nie wiedział co zrobić .. albo jak móc zareagować. Jego ręce ,które objęły dziewczynę niesamowicie dygotały ,a twarz spoważniała.

Eli?

Od Akai Tori Cd. Raphaël S. Ceant


Anielica popatrzyła na Raphaëla podirytowana. Nie mogła pojąć jego zachowania. Dlaczego uważał się za jednego z najwyższych ? Takie zachowanie było średnio na miejscu. Akai Tori nie chciała właściwie niczego natomiast przez takie spotkanie czuła mało miłą atmosferę. Dzieczyna wrogo odwróciła głowę i otrzepując swoje ubranie i skrzydła z brudu, fuknęła cicho. Blondyn jakby z ulgą odetchnął po sprawdzeniu swojej teczki. Mimo braku chęci anielica podeszła do chłopaka, jej twarz nie wyrażała emocji.
- Nie rozumiem czemu jesteś tak w sobie zadufany i czy jesteś tylko taki dla nieznajomych, ale mimo wszystko opanowałbyś się. - przewróciła oczami.
- Nie powinno cię to ani w calu interesować, więc zamilcz już ! - warknął robiąc krok w przód.
Może nie lubił, gdy ktoś go krytykuje. Więc pewnie dlatego tak zareagował. Akai Tori cofnęła się o krok mimowolnie.
- Nie ma się co gorączkować. Po prostu nie chciałabym żyć w niezgodzie, bo kto by chciał ? ... - wymruczała patrząc w jego oczy.

Raphaël S.Ceant ?

środa, 2 lipca 2014

Od Elis Night CD Heracima Jinate



Noc była ciemna. Czując potrzebę świeżego powietrza, dziewczyna zwana Elis wyszła się przejść.
Mijając ciemne drzewa, słyszała szelest liści i gałęzi. Blask księżyca otulał jej twarz, a z każdym krokiem czuła świeżość otaczającego ją powietrza.
Podziwiając ciemny krajobraz, ujrzała sylwetkę mężczyzny stojącego przy jeziorze na środku parku. Widać było, że wsłuchiwał się w fale wody, a mgła unosiła się ponad jej taflami. Kobieta nie zdążyła odejść, a już mężczyzna odwrócił się do niej i zapytał "Kim jesteś?". Jako, że była kobietą wychowaną szybko opowiedziała.
- Jestem Elis.

Her?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Heracim'a Jinate



Leżała prawie całą noc. Słychać było na tle deszcz na dworze stukający o kamienną powłokę chodnika. Po całym domu słychać było skrzypienie dachu i drewnianych podłóg.
Kobieta nie słuchała nic innego niż tylko to, co może zrobić mężczyzna. Siedziała przy nim prawie całą noc. Miała nadzieje, że się obudzi. Nie chciała mu zrobić krzywdy, nawet nie spodziewała się, że tak bez pukania wszedł do jej sypialni. Poprawiając włosy, przeplotła je na prawie ramię. Miała lekko przymrużone oczy, a długie, czarne rzęsy prawie zasłaniały jej oczy. Ciągle patrzyła czy jednak otworzy, oczy... czy się obudzi..
Czekała noc, ale nagle zobaczyła, że mężczyzna zaczyna otwierać oczy...

Her?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

Miał bardzo duże halucynacje. Obrazy różnych zdarzeń z jego życia przybrały wielką, wielką chaotyczną historię.

Poczuł przypływ energii. Od dawna nie czuł  takiego szwindlu i machlojki w swych kościach, a szczerze mówiąc - zaczynało mu brakować czasów, kiedy to nałogowo był aktywny w bójkach. A teraz znalazł swą szansę nie tylko jak wykazać się swoimi umiejętnościami, ale jeszcze na tym solidnie zarobić. Powoli wybudziwszy się ze snu z kamienną twarzą, zamyślony gapił się sufit, a dokładnie w ciemność, nie zwracając uwagi gdzie się i z kim znajduje. Otumaniony, budował sobie drogę w serii zdarzeń. Uwielbiał tworzyć sobie osobowości do przyjmowania, nawet jeżeli tylko na chwilę. To trwało bardzo długo, lecz zanim się obejrzał, to świadomy już poczuł obcy zapach blisko niego, a czyjeś kosmyki włosów dotykały jego twarzy.

Eli?

Od Elizabeth Ann Darkness Cd. Herecim'a Jinate


Kobieta cofnęła się, upuszczając przy tym szczotkę do włosów. Jej twarz przyozdobił wielki rumieniec. Szybko podbiegła do mężczyzny i uklękła przy nim, i jedyne co jej przyszło do głowy to ułożenie Heracim'a na łóżku, aby nie leżał ciągle na podłodze. Łóżko nie było za daleko, więc zrobiła to szybko.
Myślała, że za chwile się ocknie ale jakoś to nie nastąpiło. Przyłożyła lekko głowę do jego ,,klaty" nasłuchując bicie serca. Bicie serca było, lecz oddychania brak. Była w małej depresji i miała tylko jedyne wyjście z tej sytuacji. Zaczęła nerwowo rozglądać się po pokoju, ale wiedziała że musi to zrobić...
Lekko nachyliła się nad nim. Spojrzała na jego włosy leżące blisko jego zamkniętych oczu. Lekko zarumieniona, lewą dłoń oparła koło jego ramienia i zamykając powoli oczy jej usta zetknęły z jego ustami. Poczuła ciepłe uczucie, iż może dlatego że właśnie go pocałowała.
Nie traktowała go teraz jak zwykłego pół-żywego, lecz bardziej za kogoś, kto zawrócił jej w głowie.
Siedziała przy nim czekając, aż się obudzi, a jej dłoń lekko muskała jego twarz i włosy. Jej włosy zwisały i końcówkami lekko dotykały jego lewego ramienia. Gdy tylko widziała, że brał oddech - od razu się uśmiechała.

Her?

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness



Słychać było wielkie, maratońskie kroki stawiane w domu Elizabeth. Przemokły do suchej nitki mężczyzna poszukiwał gosposi tego domu, która by go poratowała o parę suchych szmat. Oziębiały i cały czerwony jak burak przez swoją złość podarowaną temu nieznanemu potokowi, udowodnił swym dość godziwym zachowaniem. Trzaskał wszystkimi drzwiami i przebył pomieszczenia, a kobiety brak. Pozostał tylko jeden - otóż była to sypialnia kobiety, która rzadko była odwiedzana przez mężczyznę. Prawie w ogóle, można rzecz. Sprowokowany, z wielką agresją szarpnął za klamkę, a za nim rozległ się wielki zgrzyt na całe pomieszczenie.

-NO WRESZCIE! DAJ MI... jaką...ś...ąś... AAAAAAAAA!! -zakrywając oczy doznał wielkiego, romantycznego zbliżenia ze ścianą, które było dość poważne. W efekcie tego, upadł już kolejny raz na podłogę, a żeby było jeszcze lepiej - stracił przytomność.

Eli?
 
Blogger Templates