Social Icons

facebookgoogle plus

wtorek, 1 lipca 2014

Heracim Jinate Cd. Elizabeth Ann Darkness

- Nie jestem tym za kogo mnie bierzesz. Myślisz, że pałam wielką miłością do tych potworów? Mylisz się! Te małe gówna, które teraz zasiadają w hierarchii Imperium to jakiś mityczny żart. - przełknął głośno, opierając się o drewniany blat stołu, a jego kosmyki lekko poruszały się pod wpływem podmuchu, który wędrował z otwartego okna.

- Moje życie polegało na schwytaniu jednego z nich, tego, przez którego wszystko straciłem, niemniej tuż jak się urodziłem. Gdy byłem u celu - jego już nie było. Jedynym wyjściem, aby zemścić się za te krzywdy, które mi dokonano było zgładzenie jego potomka, a w tym ród. Zanim się obejrzałem ten pomiot zasiadł na tronie, co wydawało się niemożliwe. Latami różnorodne rasy walczyły o spokój i dostatek z wampirami, a... - urwał mu się głos. Dostatecznym ruchem ręki z kamienna twarzą wbił sobie jakieś podłużne metalowe coś w dłoń, które zwróciło jego uwagę. Sprowokowany jęknął, a na tle jego postury ujawniły się czerwone oczy.

- ...a ja razem z nimi jeszcze jako człowiek. TERAZ NAWET LUDZIE i pokojowe rasy BIJĄ POKŁONY TEMU CHOREMU RODOWI, a co najgorsze czczą tą, której ojciec jeszcze niedawno był najgorszym koszmarem królestw. Nie tak daleko jej do swojego ojca. Co jest w tym najlepsze to to, iż ludzie nie są tego świadomi, a wszystko po latach zostało utajnione - jego mizerność wołała o pomstę do nieba.

Eli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates