Było przed południem,słońce zaczynało się przez deszczowe chmury. Youri wszystko co musiała zrobić zrobiła wczesnym rankiem a teraz miała czas wolny więc udała się do karczmy na jakieś jadło.Weszła,zamówiła,zjadła i wyszła.Poszła na spacer,bo to bardzo kochała,długie przechadzki.Lecz tym razem pomyślała by nie iść lasem lub koło strumyka tylko gdzieś dalej,pozwiedzać i poznać nieznane.Gdy już przebyła trochę drogi napotkała się na las,z wieloma sosnami,świerkami i bogatą roślinnością.Chodziła cicho by nie zbudzić ani nie spłoszyć żadnego zwierzęcia żyjącego tu.Słychać było śpiew ptaków,szum liści i niedaleko jakiś wodospad.Gdy szła tak dalej,porozglądała się w różne strony i stwierdziła że się zgubiła.Ale szła dalej na wprost z nadzieją że znajdzie koniec lasu.Nagle,usłyszała jakieś szmery koło skał.Wychyliła lekko głowę zza krzaków by sprawdzić kto to.Ujrzała postać zrywającą rośliny.Z początku nie mogła poznać kto to, ale jak się bardziej przyjrzała poznała że to Heracim. Wyskoczyła z krzaków by się przywitać.
-Witaj Her!-powiedziała radosnym głosem.Mężczyzna przestraszył się i wyprostowując się uderzył o gałąź.
-Ups,przepraszam,nie chciałam cię wystraszyć.-powiedziała lekko chichocząc się.
-Tak,nie ma to jak zdrowe przyrżnięcie o drzewo.-powiedział.
-Emmm,ummm,wiesz,zgubiłam się ... -powiedziała ze wstydem,drapiąc się po głowie.
Her?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz