Też rozglądała się dookoła i za siebie. Chciała miec pewnośc, że wokół niej znajduję się Heracim i ona sama.
Słysząc tylko odgłosy lasu i kopyt trzymała się równo i dostosowanie.
Słońce lekko wyjrzało zza chmur. Robiło się coraz cieplej.
Dziewczyna postanowiła trochę przyśpieszy tempo konia, wystarczająco do kłusu. W oddali zauważyła mężczyznę. Galop podjechała do niego i zeszła z konia. Podeszła do niego i uklękła przy nim. Spał. Lekko odgarnęła jego włosy leżących na jego oczach i zawiązała uzdy koni do jednego z drzew. Zdjęła skórzaną katanę i położyła ją obok leżącego Heracim'a. Z powodu niewielkiego gorąca poszła po wodę. Wzięła mały bidon i poszła w kierunku odgłosu strumyka. Nie był on za daleko więc nie szła długo.
Mały strumień płynął szybko wzdłuż małej zielonej doliny dopływając do jeziora znajdującego się daleko od nich.
Kobieta uklękła i nabrała wody po czym wstała i wpatrzyła się w malowniczy krajobraz. Jej brązowe włosy powiewały na lekkim wietrze. Przypomniała sobie go. Była tu kiedyś w dzieciństwie, po całej katastrofie w jej rodzinie. Stała tu gdzie teraz stoi, czuła to samo...
Będąc zaledwie drobną dziewczynką w osmolonych ubraniach po pożarze. Teraz dorosła.
Westchnęła i ogarniając włosy wróciła do koni i mężczyzny. Zastała go dalej leżącego lecz z otwartymi oczami.
Her?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz