-Gdzieżby !- poczochrała go po głowie.
Mężczyzna prostując kości podszedł do swojego konia, poklepał go po tułowiu i spojrzał na szczyty.
-Nie chcesz wrócić ?
-Wycofać ? A nie jest już za późno?
-Na nic jeszcze nie jest za późno. Martwi mnie to ,że tak szybko mi zaufałaś.-obrócił ku niej. Dzieliła ich odległość 5 kroków między nimi.
-Czyli mam Ci nie ufać ? Nie mam powodu, ale czemu mówisz takie rzeczy..mm?
-Bo może mam powód..?Hmn.. nieważne. Widzisz tamto wzgórze?Podążasz za mną do celu? -wskazał palcem
-Nieważne ? -zmarszczyła brwi przytakując głową.- Ruszajmy.
Na wzgórzu piętrzyła się tajemnicza posiadłość, dwór murowany, o godnej podziwu konstrukcji. Można by go chwalić za konstrukcję, za umiejscowienie jak najbardziej pewne i bezpieczne, z dala od cywilizacji, gdzie jedynie wiatr dawał się we znaki. Można by, lecz dworek był opuszczony. Tajemnicza była to sprawa, bowiem nie wyglądał na mocno zaniedbany, raczej tak, jakby ktoś zostawił go dopiero rok może dwa lata temu, a ludzkość o nim zapomniała, bo znajdował się tak daleko. Schody, zdobione, prowadziły kawałek ku górze, u wejściu, które to było większych rozmiarów, takich by informowało o przepychu. Firanki w oknach były dostrzegalne na pierwszy rzut oka, ich stan był może lekko niepokojący, bo czystość się ich nie imała, ale nie wskazywały na to, by ktoś porzucił to miejsce w pośpiechu. Kiedy wkroczyło się do środka jasnym stawało się, że wszystko było przygotowane na to, że właściciel opuści to miejsce. Pułki były puste. Niektórych obrazów brakowało, a wszystko co zostało było uporządkowane i równo odłożone na swych miejscach
Wkroczyli mimo wszystko do środka dworku. Drzwi otwarły się skrzypiąc niemiłosiernie i znaleźli się w pomieszczeniu pełnym drzwi. Każde prowadziły zapewne do rożnych pomieszczeń dworu, lecz uwagę na pewno najbardziej przykuwała otwarta centralnie na środku klapa o sporych rozmiarach i widocznych pod kątem schodach prowadzących w dół ku ciemności. Irracjonalność sytuacji wzmagały klucze przy każdych drzwiach, idealnie ułożone przed nimi, każdy innego kształtu, każdy inaczej zdobiony. Drzwi zatrzasnęły się za nimi i tak o to pozostali w pomieszczeniu, gdzie nie licząc kilku mebli, zablokowanych okien oraz drzwi i klapy nie było nic innego godnego uwagi.
Eli?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz