Jego ciszę zakłócił dość przy swoisty dźwięk jak na mieszańca ,który ma wyczulone zmysły. Jeszcze długo będzie się przyzwyczajać do swoich nowych, wampirzych możliwości, które albo go ograniczają, albo dają popalić. Podczas delikatnego trzepnięcia naczyń, w istnym porywie, do jego bębenków dostał się wielki huk, pod wpływem którego ponownie zaliczył glebę na soczystej trawie pod parapetem. Minęło trochę czasu za nim się zebrał. W lekki szoku przestraszona dziewczyna podbiegła pod parapet, automatycznie wskakując na niego.
- Wszystko w porządku? - zapytała podminowana, tak, jakby już powoli nie robiło jej różnicy, że ma bestie w domu.
- Nie no... wszystko w porządku - Ani śmiał się wstać. Jego twarz centralnie leżała na wskroś parapetu z którego wystawała łepetyna Elizabeth, która w każdym razie podała mu rękę.
Eli ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz