Wparowawszy do sypialni kobiety jego uwagę przykuła mała skrzynia ,która leciutko była uchylona tak jakby wołała " otwórz mnie, skarbie". "Czarnego" nie było trzeba długo przekonywać do działania. Ledwo zobaczył ją ,to i wyrwał się w pośpiechu tak jakby rzucono mięso na targu za ćwierć smoczej monety za kilogram. Jego poczynania nie jednego by zadziwiły. Wyciągwszy małą drewnianą szkatułkę w popłochu ,aby się tam do środka dostać jak najszybciej (czego oczywiście nie mógł zrobić ,bo ta była na zamek ,który otwiera go miedziany klucz) to się z nią mordował z parę minut ,aż w nieuwadze był już obserwowany. Dopiero przy jego spóźnionym zapłonie dezorientacji jego umysł ( jak na wampiro-człowieka) wyczuł ,że coś sterczy za jego plecami. Można było szybko zgadnąć ,iż to była ów kobieta ,która złapała go na gorącym uczynku w pozycji pół klęczącej tak jakby przytulającej portmonetkę ,a jego zadumany wyraz twarzy zasłaniały opadające na policzki czarne jak smoła włosy.
Eli?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz