- Cóż czynić, gdy ratunku dla mnie nie ma, a sama żyć w ubogiej chacie muszę, a samej pogardy tylko do głowy wbić? Siedzieć, milczeć i czekać na wybawienie z opresji jak ta szlachcianka?! - odwróciła się do niego z założonymi rękoma.
- Sama dbam o siebie: polowanie i trening, walka i magia to jedyne me zajęcie. Żyję z ostatków wiedzy po dawnych latach i dość śmierci dano mi na oczy widzieć... - podeszła do okna i smutnym wzrokiem rozpatrywała się na krajobraz roślinnego horyzontu w oddali, a wiatr poruszał jej włosy obijające się o jej śnieżno-niebieskie oczy.
Heracim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz