-Czy nie możesz znaleźć nic dobrego w tym? Ja przez tyle czasu nadal próbuję znaleźć coś dobrego w tym.-Mówiła to dotykając opuszkiem palca wody.
-Coś co usprawiedliwi mnie że żyję jako ta krwiożercza bestia.-Jedna kropla łzy spadła do wody.
-Yorichi, czy ty...
-Nie, nic-wytarła szybko małe łezki zaczynając się uśmiechać.
-Jeśli tylko będziesz coś chciał, dasz radę ...-Nagle lis wyskoczył z krzaków a Heracim szybkim ruchem znalazł się przy nim i złapał za gardło. Yourichi szybko znalazła się przy nim i powiedziała by puścił lisa. Lis leżał i skamlał.
-Widzisz, ty tego nie chcesz, nie chcesz się poprawić. Mówiła głaszcząc liska.
-Wystarczy że będziesz miał silną wolę-uśmiechnęła się.
-Hmmm...
-Myszek się boi a lisa to głaszcze, ehh kobiet nie zrozumiem-Powiedział drapiąc się po głowie i śmiejąc pod nosem.
-Kobieta zmienną jest.-Wstała, i poszła zbierać kwiatki. Na zbierała kolorowych kwiatków i kucnęła.
-Co będziesz z nimi robiła?-Zrobił pytającą minę.
-Wianuszek.-Powiedziała uśmiechając się pod nosem. Gdy już zrobiła od razu wstała.
-Gotowe!-Uśmiechnęła się i chciała założyć go mężczyźnie lecz lekko odsunął głowę.Dziewczyna przechyliła troszkę głowę i uśmiechnęła się.Tym razem już mu go założyła.
-Pięknie!-podskoczyła z radości.A mężczyzna zrobił minę nie zadowolonego.
Her!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz