Social Icons

facebookgoogle plus

czwartek, 17 lipca 2014

Raphaël S.Ceant CD Clarissa

Przedzierając się przez gęstwiny lasu, można dojść do otwartej polanki. Przypominała okręg, przy granicach otoczona ze wszystkich stron drzewami. Na trawie rosło kilkanaście różnych gatunków kwiatów, które pokrywały sporą część terenu. Na samym środku rósł pokaźny dąb. Był manifestem natury, potężnym drzewem z ogromnymi gałęziami i wieloma odnogami mniejszych. Często można tutaj także znaleźć zwierzynę, która odpoczywa pod promieniami słońca rankiem.
--------------------------------------------------------------------------

 Raph wszedł na polanę, przedzierając się przez drzewa. Drzewiec zapewne zupełnie się tym nie przejmował, ale urzędnik miał małe problemy. Drzewa w tym lesie, nie miały żadnej litości dla ludzi. Prokurator parł do przodu, między gęsto rozłożonymi gałęziami. Zaliczył co najmniej dwa zadrapania, spowodowane przez ostre kole na gałęziach. Człowiek najwyraźniej zmierzał w konkretne miejsca, instynktownie zmierzając w określonym kierunku.
Po dziesięciu minutach wreszcie udało się,mu dotrzeć na miejsce, była to piękna polanka z ogromnym dębem na środku.
-No,no,no. To miejsce zupełnie się nie zmieniło, to dobrze. Na korze drzewa, rośnie pajęczy mech, przydatna roślina. Potrzebujemy także wilczych korzeni. Nie musimy się śpieszyć.- Jego głos był spokojny i cichy, ale na tyle głośny, aby towarzysz Ent go usłyszał. Było widać, że jest zadowolony. Lubił przybywać w lasie i szukać ziół, poza tym chciał odpocząć po całym zajściu w Gmachu Sądu.

<Clarissa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates