-------------------------------------------------
Koń stąpając szedł po prostu przed siebie.Her nie pamiętał, z której strony przybył, ale szybko domyślił się, że na pewno idzie nie tam gdzie trzeba, a fakt, że tutaj droga się kończyła, tylko uświadomiło go, że nie ma sensu nawet zawracać, a więc zszedł z konia ,przyklęk i położył ostrożnie Sachmet, którą miał na plecach całą drogę, na ziemi. Powstał wciąż spoglądając w oddali, nie będąc pewnym jej stanu, by co jakiś czas rozejrzeć się i spróbować wyśledzić brązowowłosą, jednakże tej nie było w pobliżu.
Heracim zatem usiadł na ziemi i zdjął czarną kamizelke, kładąc ją obok, by zastanowić się nad wszystkim jeszcze raz. Nie wiedział sam dlaczego wciąż tkwił w tej sprawie. Imperium, które cały czas ścigał, właśnie szarżowało na wolenvainską armię. Sam nie wiedział czy chce zemsty, a jeśli chce to czy chce jej dokonać własnoręcznie. Nie widział celu w swej podróży. Nie mógł odnaleźć sprawiedliwości, której tak uporczywie szukał. Więc może robił to wszystko po to by odnaleźć owy cel? W zasadzie to stwarzał niepotrzebne problemy. Da się ponieść przeznaczeniu, później będzie zastanawiał się co dalej, w tej chwili interesowało go kim tak na prawdę jest ta kobieta, z któryą dane mu było się spotkać.
Eli?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz