- Idiotka! - rzucił niesfornie w stronę z uśmiechem na twarzy. Co nie co wycierając na swojej twarzy co uczyniła mu swym plaskaczem "stara". Zagryzł wargę i gwałtownym ruchem wbił scyzoryk w drewnianą kłodę tuż koło twarzy Howe, aby dać jej do zrozumienia, że pogarsza swoją sytuacje taką burdą.
-Ty...ś , tyś... jest bardzo upierdliwa, ale tak po za tym to Cię nawet lubię... no i wiesz... podziwiam, ekhem - na pierwszym planie ukazał się rządek białych jak perły siekaczy, które o dziwo nie były w żaden sposób uszkodzone, chociaż zgrzyt pod czas uderzenia był niesamowity. Przez chwilę mogło się wydawać, że facet mówi szczerze, ale nic bardziej mylnego.
- Przepraszam. To chyba kpina! - Nagle można było usłyszeć wielki, sarkastyczny wybuch śmiechu ze strony "Czarnego", który wywołał w kobiecie niemal krystaliczne zło. On widząc bardzo "entuzjastyczną" reakcje kobieciny jeszcze bardziej prowokował ją do tego, aby zapodała mu mały pocierzyk na drogę, lecz tym razem był ostrożniejszy. Trzymał dystans co do odległości i posiadał dość przyzwoity fason, co do swojej "roboty".
-Hmn no i co ja mam z takim śmieciem jak ty zrobić? - począł wyliczać w swej litanii. - Ani to na gosposie, ani to na przyzwoitą praczkę. Takie wyrwipołki, co to pracują dla tych małych gówien w Hierarchii do niczego się nie nadają! - splunął na podłoże, spacerując z srebrnym naczyniem, które w tym czasie polerował, nie zwracając uwagi na dzikie zachowanie złodziejki.
- Co mnie najbardziej ciekawi to to, że taka osoba jak ty, będąca pomiotem dla Cesarstwa, teraz działa w sojuszu z bestiami? - kontynuował. - Pewno dobra fucha... ano - przystanął ze złożonymi rękoma i zwrócił wzrok ciemnych oczu w stronę długowłosej - Tylko, że zanim się obejrzysz, podłożą Ci świnie! Kwik!... Jesteś ich prosiakiem, kwi kwi!- odwrócił wzrok i skierował się ku piecyka, który był już odpalony, a na nim w metalowym naczyniu wrzał napar z liści dębu i kwiatów chabru. Za pomocą chochelki mieszał zielska razem, aby dokończyć pomyślnie "produkcje" trunku. Po chwili, po zakończeniu kuchcenia wlał zawartość z metalowego garnuszka do srebrnej miseczki, która jeszcze niedawno była pielęgnowana przez Heracim'a. Podszedł do wnęki w pokoju i wyciągnął drewniany kij na który zawiesił, na małym druciku, gorący trunek w miseczce i tym skierował go w stronę "prosiaczka".
- Chcesz w taki sposób, abym Cię ugościł? Czy będziesz grzeczna, a potraktuje Cię jakoś przyzwoicie, co, świnko?! - potrząsnął trochę kijem na znak zapytania.
<chrum Suz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz