W kamiennicy było dosyć ciemno. Gdzie nie gdzie wisiały pajęczyny a blask słońca próbował dostać się przez szpary okna wybitymi deskami.
Kobieta zaczęła się rozglądając.
-Jasno to nie jest-powiedziała próbując znaleźć mężczyznę w ciemnościach. Gdy dotknęła jego dłoni lekko się zarumieniła lecz nie dała tego po sobie poznać.
-Patrz-powiedział Heracim trzymając w dłoni nie dopaloną świecę na małej złotej tacy-Masz jakieś zapałki?-spytał z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna podeszła bliżej do niego i pstrykając palcami sprawiła, że świeca się zapaliła. Mężczyzna zdziwił się tym. Widocznie przez to, że nie wiedział co ona potrafi...
Odkryła moc dopiero gdy miała 6 lat. Spacerując na swym koniu wśród pól zauważyła pożar. Żarzący się coraz bardziej. Nim go spostrzegła ogień był już wokół niej. Strach i wielkie ciepło jak i dym spowiły ją dookoła. Koń po przez ogień zaczął się płoszyć zrzucając dziewczynkę z grzbietu i uciekając skacząc wzdłuż płomieni. Ona tylko leżąc mogła liczyć na śmierć. Osłoniła się tylko dłonią i zamknęła oczy. Czekała aż żar ognia pochłonie jej ciało spalając także jej skóry i kości ale nie doczekała się tego. Gdy otworzyła oczy, ogień uniósł się na wskroś jej dłoni, słuchając się jej.
W jej oczach odbijało się światło płomieni omijające ją jakby była skałą której nikt nie może dotknąć.
Czuła to, tą moc która ją przepełniała.
Dla pewności poruszyła jedną dłonią a ku jej widokowi wśród ognia pojawiło się przejście który prowadziło w bezpieczne miejsce z dala od pożaru. Zamiast pójść, zaczęła dalej kierować ogniem. Była to dla niej także fajna zabawa, w końcu była dzieckiem. Skierowała ogień ku górze aby powstał wielki ,,huragan" ognia. Gdy już miała go pod całkowitą kontrolą, dwoma dłońmi powoli zaczęła je rozszerzać wzdłuż swojego ciała a ogień zaczął się po prostu rozpływając w powietrzu...
Jedynie dorastając i ucząc się dalej swych umiejętności żałowała, że nie odkryła ich podczas pożaru który zabił jej ród.
Her?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz