- Jak chcesz mogę wykarmić cię zielonymi borówkami (zielona borówka silnie trująca , nawet śmiertelnie)- spojrzała na niego z wyrzutem ,czekając na jego ciekawą odpowiedź.
- Wiesz co ,ale ty jesteś , po prost..u - przytkała go kawałkiem mięsa w celu uciszenia.
- Na zdrowie! - zaśmiała się ironicznie.
- Nie daruje Ci kiedyś - zapodał jej wzrok mordercy.
-Kiedyś? Odkąd pamiętam jesteś tak nastawiony - po tych słowach dostała od czarnowłosego mięsem w czoło
-Tak, tak ah te twoje mądrości - począł uciekać przed Ros i jej patykiem.
-Niech Cię dopadne ,a wyjdziesz spod mych rąk martwy ! - już miała go na muszce znaczy na patyku, lecz koniec ich grymasów zakończył się wielkim upadkiem ze strony Ros na Heracima. Byli w czoło w czoło ,a można nawet powiedzieć , twarz w twarz i nos w nos.Cali w błocie. Na szczęście jeszcze ich oczy były zamknięte .. jeszcze nie byli świadomi co się stało.
<Ros?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz