Dziewczyna myślała, że zaraz zetknie się wraz z ziemią. Przygotowywała się i ochroniła głowę, jednak ktoś ją przytrzymał. Lekko oszołomiona wstała na równe nogi i spojrzała w stronę jej wybawcy, jednak przecież przez niego straciła równowagę.
- Tak bardzo dziękuje. - Odpowiedziała.
- Jednak powinieneś bardziej uważać podczas pościgu. - Jej ton był przyjazny, nie chciała go przecież przestraszyć choć czasem używa swego ostrego jak brzytwa tonu.
- Tak proszę mi wybaczyć. - Było słychać w jego głosie skruchę. Dzięki temu Astil nie chciała mu prawić morałów; przecież to też by było nie na miejscu.
Jednak czasami ją korciło by kogoś poprawić, lub poradzić.
- Spokojnie, wieżę że to był wypadek. - Odwróciła się i chciała go opuścić, jednak nie zauważyła progu i się wywróciła. Przeklęła w myślach i wstała na równe nogi, sprawdziła jedynie dłońmi czy jej suknia się nie zniszczyła.
- Czy nic Pani nie jest? - podszedł do niej mężczyzna.
- Nie tylko, ślepiec czasami mają trudno. - zaśmiała się nerwowo. Miała nadzieje że nie spotka się z reakcją współczucia, i skruchy. Jednak najbardziej denerwowała ją litość i chęć pomocy przez takie osoby.
<Heracim?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz