Tak więc przyjechał, legendarny wojownik i stoczył walkę, którą bezkonkurencyjnie wygrał. Dziewczynie udało się dostać na trybuny, jednak niewiele widziała. Dopiero kiedy ogłoszono koniec zobaczyła ów bohatera tej walki. W jego oczach widać było radość z wygranej i przepełniającą go dumę. Nie jedna panna rzucała mu chustę i wzdychała na jego widok. Urządzono wielkie przyjęcie na jego cześć, na którym pojawiało się z każdą minutą coraz więcej gości. Blondynka prześlizgnęła się tam, by przyjrzeć się bliżej, owemu zwycięscy. Był dobrze zbudowany, o niezwykle błękitnych oczach i długich, czarnych jak noc włosach spływających mu na ramiona. Gdy na chwilę pozostał sam, podeszła niepewnie do niego i ukłoniła się.
-Panie, nigdy nie widziałam godniejszej walki od twojej. Proszę przyjąć wyrazy mojego uznania..
<Gron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz