Było dość ładnie na dworze. Kto by nie chciał w taki ładny dzień nie iść na spacer? Sęk w tym, że samemu to tak nie za bardzo... Wyszłam z domu wpatrzona w ziemię. Nagle, na ziemi spostrzegłam czyjś cień. Podniosłam głowę. Jestem trochę nieśmiała, więc nawet nie zaczęłam rozmawiać z ,,tajemniczą'' osobą i poleciałam. Usiadłam pod drzewem i pomyślałam, że to była moja jedyna szansa na znalezienie znajomych.
- ,,Dlaczego po prostu nie zagadałaś?!'' - oskarżyłam siebie. Słońce dalej świeciło. Wstałam i znów zobaczyłam TO. Ten sam cień co widziałam wcześniej. ,,Teraz musi się udać''
- Hej... - powiedziałam i od razu odwróciłam głowę by uniknąć kontaktu wzrokowego, bo to bardziej stresuje
<Ktoś dokończy? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz