- Ciągnąć ? To jakiś kłopot dla ciebie ? - spytał zdziwiony Volbrid, pociągając kolejny łyk piwa.
- Nie, nie w tym sensie. - odparła szybko. - Boję się że zrobię komuś krzywdę i...
- Hmm...? - 'Ta rozmowa idzie w złym kierunku' pomyślała Alex.
- Czy wampiry są nieśmiertelne? - zapytała szybko.
- Tak, dlaczego pytasz? - chłopak był ewidentnie zdziwiony.
- Bo... - lisica wbiła wzrok w spienione piwo, które powoli traciło swą objętość. - Nie wiem ile mi jeszcze czasu zostało! - wykrzyczała w miarę cicho, tak żeby nikt prócz wampira nie usłyszał.
- Co!? Do czego ? - Mogłoby się zdawać że Volbrida już nic nie zaskoczy, ale to był dopiero szok.
- Widzisz, wampiry są nieśmiertelne, ludzie umierają około 80 lat, a demony? Do ilu lat dożyję? Mogę żyć setki, jak również mogę nie dotrwać do 18 ! - o policzku lisicy spłynęła łza. - Nigdy nie bałam się śmierci, nigdy! - Łza zsunęła się zgrabnie zataczając po brodzie i wpadła do prawie nietkniętego piwa. - Uważałam ją za coś przyjemnego, ale teraz, gdy uświadomiłam sobie że nie mam pojęcia o demonach, istnieje ryzyko że po jakimś czasie moje ciało umrze, a demon... zostanie. I co później ? - zrozpaczona Alex, nie wytrzymując wybuchła. Granica została przekroczona. Nie płakała. Płakała jej dusza. Dusza demona.
<I co Vol? Przez brak weny, wyszło za bardzo poetycko>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz