< Ktoś ktosiowski ? o3o” >
piątek, 9 maja 2014
Od Akai Tori
Anielica była na skraju wytrzymania i energii. Wciąż rozpaczliwie rozglądała się wkoło. Lecąc nad koronami drzew i mijając pojedyncze chatki na jakichś wsiach. Jej lewe ramię było niemal rozerwane, dziewczyna tamowała poważne krwawienie prawą dłonią. Mimo to spomiędzy jej palców wyciekała krew, która kolejno strużkami kapała na ziemię. Skrzydła poharatane i w niektórych miejscach pozbawione piór, ruszały się wolno wiodąc Akai przed siebie w powietrzu. Mina różowo włosej mimo wszystko była wciąż stalowa i nie zdradzała żadnych uczuć. Jej włosy zmierzwione, falowały w podrygi wiatru. Z każdą sekundą lot Akai Tori obniżał się z braku jej sił. Poważna rana na boku krwawiła niepojęcie. Całe ubranie dziewczyny było poszarpane i zakrwawione. Na prawym policzku widniała zaschnięta już krew. Niemal każdy zapytałby co do diaska się stało .. Walka z Upadłymi na południu dała się we znaki dziewczynie. Ostra jatka o zwykłe miejsce na nocleg, czy to było fair ? A może oni po prostu szukali zaczepki. Tak było z pewnością.. Teraz uczucia Anielicy wciąż były zmieszane. Jakby nie patrzeć ciągle nie miała dachu nad głową, była poraniona i samotna. Jedynym jej towarzyszem od około godziny w locie był szary ptak, który beztrosko ćwierkał nad jej uchem. Jednakże i on potem się zmył, gdyż na niebo wstąpiły ciemne, burzowe chmury. Nim ktokolwiek spostrzegł z nieba lunął deszcz, który kapiąc na rany dziewczyny ranił ją uderzeniami niczym małe szpileczki wbijające się w ciało. Ni stąd ni zowąd Akai zauważyła pod sobą człowieka, a może kogoś innej rasy .. ? Nie potrafiła rozpoznać jego płci z takiej odległości. Jednak zerkając tak na niego, nie spostrzegła drzewa, które wyciągając nieznośnie i łapczywie swe gałęzie pochłonęło ją. Przemoknięta i wyczerpana dziewczyna nawet nie złożyła swych skrzydeł, lecz owijając się nimi, przyjmowała z cichymi jękami bólu wszystkie ciosy gałęzi przy spadaniu na ziemię. Nagle upadła, tak, to już była ziemia. Z zamkniętymi oczami leżała na twardym podłożu koło drzewa. Skrzydła jej opadły na ziemię, a sama Anielica jakby odetchnęła z ulgą, że jej mięśnie doznały odpoczynku. Otworzyła wolno oczy, jednak mimo to widziała rozmazany obraz. Postać, którą dostrzegała wcześniej z lotu stała nad nią, jakby nieco oniemiała. Świat zdawał się kręcić, a po chwili oczy Akai Tori zamknęły się, a sama ona, straciła przytomność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz