Gdy Lisica zaczęła płakać Volbrid nie miał pojęcia co zrobić. Nie był zbyt dobrym pocieszycielem oraz nie za bardzo wiedział co ma zrobić. Po chwili namysłu przysuną się do Alex i po prostu ją przytulił. Dziewczyna wpierw spięła się lecz po chwili rozluźniła się i zaczęła się uspokajać.
Po chwili odsunęła się od niego całkiem uspokojona.
- Dzięki - Powiedziała uśmiechając się lekko zarumieniona
- Eee... Taa... Nie ma sprawy. Nie jestem specjalistą od pocieszania więc cieszę się, jeżeli chodź trochę pomogłem...
Przez chwilę miedzy nimi panowała niezręczna cisza, którą Vol postanowił przerwać:
- Więc.. Jeżeli to cię uspokoi... To nie martw się o to ile będziesz, żyć - Powiedział, wykrzywiając
wargi w "coś" co miało być uśmiechem - Jak już wspomniałem lubię dowiadywać się o różnych innych, demona czy takich tam stworzeń. I nie tyle co je poznawać co zbierać o nich informacje. I znam demony starsze ode mnie a nawet od wampira który mnie... Eee.. Zmienił. Nie wiem czy były nieśmiertelne czy po
prostu żyją o wiele dłużej. Ale wątpię byś żyła mniej niż człowiek.- Dodał na koniec i spojrzał na nią...
<Alex? Sorry że tak późno>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz