Social Icons

facebookgoogle plus

czwartek, 1 maja 2014

Raphaël S.Ceant Cd.

Przechadzając się po centrum wielkiego ścieku, jakim według Raphaëla było Wolenvain , półelf zobaczył gmach biblioteki. Nie interesował się zbytnio topografią tego miasta, gdyż za każdym razem odkrywał tylko coraz większy syf, który coraz bardziej go przytłaczał.
-Trzeba by zacząć rozglądać się za jakimś bardziej zachęcającym miejscem niż to miasto. 
Powiedział do siebie. Z resztą i tak nic go tu nie trzymało, tak więc na odchodne postanowił poszukać zajęcia w bibliotece.
Szybkim krokiem przeszedł pomiędzy półkami i skinął na bibliotekarkę, która nie zwróciła na niego uwagi. Nie miał pojęcia gdzie ma szukać. Nie miał pojęcia czego szukać.
Obszedł cały parter i pierwsze piętro szukając czegoś dla siebie. Nie znalazł nic ciekawego. Zaraz po wdrapaniu się na następne, już drugie, wziął do ręki księgę o tytule ,, Broń roskvarów z epoki sökkwaberków’’ wzdrygnął się i pobiegł na piętro trzecie.
Ta część biblioteki była niewątpliwie największa. A nawet jeśli nie to zawierała najwięcej dzieł. Większość była poupychana na siłę na pókach, część leżała na ziemi. Jako, że nie miał zamiaru narażać i tak wyniszczonych ksiąg na całkowity rozpad, zaczął szukać czegoś ciekawego spośród porozrzucanych ksiąg i zwojów. Większość tytułów było nieczytelnych, a takimi nie miał zamiaru się zajmować. Litery w środku nie były raczej w lepszym stanie niż te na grzbietach.
Po kilku godzinach takiego buszowania znalazł kilka interesujących go ksiąg. Jako, że nie chciał już dużej siedzieć w zatęchłym pomieszczeniu wybrał tylko jedną z nich, a mianowicie: ,,Niezwykłe Istoty w Leviathanie’’. Resztę niedbale rzucił na jedną z półek i zaczął czytać…
Lektura trwała niecały kwadrans, a cała księga była właściwie przerostem formy nad treścią. Informacje o wielkim mięczaku czy gryfie niewiele go obchodziły, a cała reszta była opisana lakonicznie. Większość kartek zajmowały grafomańskie zdobienia, a litery były wręcz ogromne. Następnie zaczął przeglądać ‘dzieło’ od nowa. Szybko doszedł do bardzo grubej kartki, której gabaryty nie zwróciły wcześniej jego uwagi. Wziął nóż i lekko naciął ją, tak by jej nie uszkodzić, a zobaczyć co jest w środku. Przez lata sklejone strony nie chciały się rozejść, jednak nie stawiały długo oporu wobec ostrego jak żyletka noża.
Hydra…-Pomyślał Raphaël Gdy był mały to coś o niej słyszał, ale do Aldhal niewiele docierało, a jeśli już to mniej niż było tu zapisane. Przeczytał treść bardzo uważnie.
-Las cieni…-Pomyślał-To jakoś na południe o Derin…-Tym razem powiedział do siebie przypominając sobie mapę Souls of Chaos.
Raphaël odłożył ‘’Niezwykłe Istoty’’ i zbiegł po schodach biblioteki na parter, wyszedł z elfickiego przybytku, a potem skierował się na południe miasta.

<Również zapraszam>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates