- Tak, już po wszystkim. - mruknęła Rosalie i rozejrzała się. Nie była do końca pewna, czy owe stworzenia zaraz nie wyskoczą i nie rozerwą ich na strzępy. Stali przez pewien czas w milczeniu. Cisza była wręcz nie do zniesienia, jednak żadne nie odważyło się jej przerwać. Rosalie zaczęła iść, a że było bardzo ciemno, Heracim dopiero po zobaczenia jej błyszczących oczu zorientował się, iż ona się oddala. Nagle coś w ciemności pociągnęło dziewczynę za rękę. Szybko ją wyrwała.
- Szybko... - powiedziała do mężczyzny. Zaczęli biec, ale to coś nadal ich goniło. Ros już opadała z sił. Jednak biegli nadal. Dziewczyna w ciemności dostrzegła drewniany domek. Oboje wbiegli do środka i niemal natychmiast Rosalie zabrała się za rozpalania ognia w kominku. Kiedy płomień zabłysnął, w ciemności ujrzeli stado wilków i kilka wilkołaków, które uciekały w nocny mrok.
<Heracim?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz